Prokremlowscy rosyjscy aktywiści przyjechali do Smoleńska i zagrozili zrównaniem z ziemią Cmentarza Katyńskiego.

Pod pomnik zbrodni katyńskiej przyjechały w minioną niedzielę wywrotki i spychacze obwieszone flagami Rosji. Na pojazdach namalowano także litery "Z" i "V" - uznawane powszechnie za symbol rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

W zamyśle prokremlowskich działaczy, akcja miała być protestem przeciwko "niszczeniu" sowieckich pomników na terenie Polski.

- Prowokacja wymierzona w cmentarz w Katyniu układa się w ciąg działań agresywnych wobec Polski - powiedział rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

- Fałszywie oskarżając nas o niszczenie grobów sowieckich żołnierzy – co nie ma miejsca, Moskwa grozi właśnie cmentarzowi, na którym pochowane są ofiary Zbrodni Katyńskiej - ludobójstwa dokonanego z rozkazu Kremla - dodał Żaryn.

Już wcześniej część rosyjskich deputowanych i aktywistów apelowała o demontaż polskiej części Zespołu Cmentarno-Muzealnego "Katyń". Przyczyną ma być poparcie udzielone Ukrainie przez Polskę.

W ocenie Rosjan historię o Katyniu należy zrewidować i dostosować do "prawdy historycznej, prawa, sprawiedliwości i zdrowego rozsądku".

jkg/pap