Perspektywa nowych sankcji ekonomicznych, szalejąca inflacja, embargo na importowaną żywność, spadek cen surowców na światowych rynkach, koszty operacji na Ukrainie, konieczność utrzymywania podbitego Krymu, to wszystko sprawia, że rosyjska gospodarka pikuje.

Surowcowa przecena

Porażka projektu South Stream zjednoczyła Europę. Blokowane są także projekty dotyczące rozbudowy Rurociągu Północnego. Właśnie Gazprom zrezygnował z budowy dwóch dodatkowych nitek gazociągu i jego wydłużenie aż do Wielkiej Brytanii. Powodów rezygnacji z tego projektu jest wiele.

Niewątpliwie przeważają te polityczne. Niemcy blokowali Rosjanom dostęp do swojej infrastruktury przesyłowej, naciskani przez Unię Europejską. Ponadto Rosjanie bali się, czy będą w stanie sprzedawać tak dużą ilość gazu na europejskim rynku. Od czasu aneksji Krymu eksport gazu do Europy zmalał o 10 proc.

Nie pomaga także rynek. W Wielkiej Brytanii gaz jest najtańszy od trzech lat, a ceny oferowane przez Rosjan nie są już konkurencyjne. Spadają też ceny surowców na światowych rynkach. Ceny ropy w ciągu pół roku spadły o niemal połowę. To także bije po kieszeni państwowy budżet.

Dodatkowo najwięksi producenci ropy, współpracujący ze Stanami Zjednoczonymi zapowiedzieli, że nie będą hamowali wzrostu podaży surowca na rynku, co może wróżyć długoterminowe utrzymywanie się niskich cen na światowych giełdach.

Śmieciowa gospodarka

Jak nisko mogą spaść ceny ropy? Warto przypomnieć, że jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku baryłka czarnego złota kosztowała w szczytowym momencie nawet 14 dolarów za baryłkę, a więc 3,5 krotnie mniej niż obecnie. Najgorszy możliwy scenariusz dla Kremla jest więc taki, że będzie musiał do sprzedaży surowców… dopłacać. A to oznacza finansowy Armagedon. Sprzedaż energii odpowiada za jedną czwartą PKB, 70 proc. całego eksportu i aż połowę wpływów do budżetu państwa.

Już teraz rosyjskie obligacje traktowane są jako instrument wyłącznie spekulacyjny, a nie inwestycyjny. Ich ostatnie ratingi są na poziomie śmieciowym we wszystkich liczących się agencjach. Perspektywy pogarszają negatywne prognozy zarówno krótko, jak i średnioterminowe. Recesja (pierwszy raz w ciągu 15-letnich rządów Władimira Putina) jest niemal pewna. Na obronę kursu rubla Rosja wydała już jedną czwartą swoich rezerw walutowych. Szacuje się, że z kraju odpłynie kilkaset miliardów dolarów inwestycji.

Rosję czekają nie tylko coraz wyższe koszty pozyskiwania kapitału, ale izolacja uniemożliwiająca zaciąganie nowych pożyczek. Niewykluczone też, że część wierzycieli zażąda przedwczesnej spłaty zobowiązań. Nie pomogą zapowiedzi reform gospodarczych, które i tak są hurraoptymistyczne. Zakładają bowiem nierealnie wysokie ceny surowców na rynkach.

Pogarsza się więc sytuacja całego sektora finansowego w Rosji, co przy wzrastających wydatkach socjalnych oraz gigantycznych kosztach prowadzenia działań wojennych może tylko potęgować tę złą sytuację. Reasumując: wskutek wybujałych ambicji przywódców Rosjan czekają ciężkie czasy…

Tomasz Teluk