Chodzi tu o muzeum łagru Perm-36, w którym więziono wielu „politycznych”, w tym Władimira Bukowskiego czy Siergieja Kowaliowa. Po głodówce zmarł tam na przykład Wlaerij Marczenko. Muzeum jak dotąd było w rękach prywatnej organizacji i skupiało się na cierpieniu ofiar sowieckich represji.

Kremlowskie władze powiedziały jednak „dość”, muzeum zamierzają przejąć i radykalnie zmienić jego wymowę. Chcą bowiem, by eksponaty opowiadały teraz o trudach i bohaterstwie strażników obozów, a więc katów narodów Europy...

Oficjalnym powodem jest charakter ofiar Perm-36, wśród których nie brakowało ukraińskich nacjonalistów, o „leśnych braciach” z Litwy, Łotwy i Estonii. W muzeum mówiło się też dużo – i źle – o Józefie Wissarionowiczu…

Wystawa w Perm-36 opowie więc teraz o ciężkiej pracy obozowych strażników, o ich walce z „piątą kolumną” w Sowietach. Czyżby szykowana zmiana stosunku do Gułagu świadczyła o jakichś nowych planach Kremla?...

bjad/rfm24.pl