Rosyjskie elity obawiają się tego, że NATO zwiększa nakłady na obronność i uszczelnia wschodnią flankę. Specjalne oświadczenie wydał wczoraj szef sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji, gen. Walerij Gierasimow. Jak widać, Rosję niepokoi fakt, że plany odbudowy dawnej strefy wpływów ZSRS legną w gruzach.

Jak oświadczył rosyjski generał:

Nadal trwają prace nad rozmieszczaniem w Europie elementów tarczy antyrakietowej USA. W krajach bałtyckich i Polsce, na wodach Morza Czarnego i Bałtyckiego wzmaga się aktywność wojskowa, rośnie intensywność ćwiczeń wojskowych sojuszu. Ich scenariusze wskazują na celowe przygotowanie NATO do użycia swych wojsk w dużym konflikcie wojennym”.

Rosja zatem znów usiłuje przekonać, że to NATO byłoby winne ewentualnego konfliktu. Gierasimow w swoim oświadczeniu mówi między innymi o zwiększeniu wydatków na obronność przez państwa członkowskie NATO od 2016 roku. Dodaje, że planowane jest ich dalsze podnoszenie.

Stwierdził też, że to „zachodni propagandziści” prezentują zapewnianie sobie bezpieczeństwa przez Rosję jako zagrożenie. Jej przedsięwzięcia dotyczące rozbudowy armii oraz floty określił mianem „planowych i przejrzystych”.

NATO powinno – zdaniem generała – prowadzić dialog z Rosją aby obniżyć ryzyko niebezpiecznych incydentów. Zaapelował:

Niezbędne jest wznowienie współpracy Rosja-NATO w celu rozwiązania nagromadzonych problemów”.

dam/PAP,niezalezna.pl