Klaus Bachmann w tekście ‘Świat z Trumpem – Witamy w spokojnym, prorosyjskim świecie’ (‘Gazeta Wyborcza’, 28-29.01.2017 r.), po rytualnych dla liberalnej części strony medialno-politycznej wyrzekaniach na nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, nieoczekiwanie przechodzi do tezy, że ‘Jeśli na moment bierzemy poważnie tę popularną na prawicy narrację antykolonialną, wedle której obecny rząd uwolni tę zniszczoną przez kapitał zagraniczny Polskę ze swojej zależności wobec Brukseli, Paryża i Berlina, to możemy się zastanawiać, dlaczego te ‘centra kolonialne’ mają ryzykować życie swoich obywateli w obronie swojej dawanej ‘kolonii’ przed Rosją.’

Oprócz zwykłej nieprawdy – PiS nigdy nie mówił o ‘zniszczeniu’ Polski , tylko o jej eksploatacji i drenażu dochodów przez kraje Zachodniej Europy – to Bachmann wikła się w ewidentne sprzeczności: albo cała ta konstrukcja myślowa o ‘centrach’ i ‘peryferiach-koloniach’ jest fałszywa i nasz kraj nie ma powodów do strachu przed Rosją, albo też autor między wierszami grozi Polsce opuszczeniem jej przez kraje Europy Zachodniej w wypadku ew. konfliktu z Rosją - czyli de facto przyznaje, że Polska ma status krypto-kolonii, którą z powodu buntu wobec dotychczasowych panów można porzucić na pastwę agresji Moskwy. Oczywiście jeśli na moment weźmiemy poważnie Bachmanna.

Jednak obecna sytuacja Polski – z jednej strony obecność wojsk USA na naszym terytorium i potwierdzenie przez nową amerykańską administrację woli obrony naszego kraju w przypadku ew. konfliktu z Rosją; a z drugiej strony przychodzące co jakiś czas od Donalda Trumpa niejasne sygnały o możliwości ew. dealu czyli interesu z Rosją, polegającego np. na oddaniu Moskwie pod kontrolę Ukrainy i innych krajów post-sowieckich (z wyłączeniem Krajów Bałtyckich) może doprowadzić do sytuacji, kiedy na oczach bezpiecznych w ramach NATO Bałtów i Polaków będzie odbywało się np. wykańczanie przez wojska rosyjskie Ukrainy, albo próby przejęcia przez Kreml pełnej kontroli nad Białorusią? Czy zdani na amerykańską ochronę będziemy wtedy patrzeć bezwolnie, jak rosyjskie czołgi przebijają ‘korytarz‘ z Donbasu na Krym, albo i dalej do Naddniestrza, czy też jak kolumny pancerne podchodzą pod Kijów? Albo też bezczynnie będziemy obserwować jak KGB do spółki ze Specnazem zmienia reżim na Białorusi na bardziej posłuszny Kremlowi, lub też wspólnie ze złamanym i zwasalizowanym rządem w Mińsku wspólnie bedzie przeprowadzać prowokacje wobec Krajów Bałtyckich, by następnie wkroczyć tam jako ‘siły pokojowe’? Musimy uważnie skalkulować i wyważyc nasz ważny i realny sojusz USA oraz polskie interesy w Europie Środkowo-Wschodniej polegające na wspólnej obronie wszystkich krajów i narodów tego regionu wobec agresji Kremla, który tradycynie stara się nas i naszych sasiadów dzielić, wyłuskiwać i niszczyć jednych po drugich.

Już raz, w 1920 r. połączonymi siłami Polaków i Ukraińców, z udziałem antykomunistycznych Białorusinów, Rosjan i Bałtów, a także wspierających nas m.in. Francuzów, Brytyjczyków i Amerykanów udało nam się powstrzymać moskiewską nawałę i obronić Polskę i niektóre kraje naszego regionu przed okupacją i zniewoleniem.

Michał Orzechowski/sdp.pl