Michał Kacewicz pisze, że utrata Donbasu, przemysłowego serca kraju, byłaby dla pogrążonej w chaosie Ukrainy katastrofą. Autor zauważa, że nowe włądze Ukrainy dużo ryzykują rozpoczynając operację na wschodzie, dlatego że ci, którzy zginą podczas tej operacji staną się męczennikami wschodniej Ukrainy, co na pewno wykorzysta Rosja do swoich barbarzyńskich planów.

Kacewicz cytuje w swoim tekście ukraińskiego dziennikarza i eksperta wojskowego Dmytro Tymczuka, który mówi wprost: Rosja z premedytacją będzie wystawiać miejscowych jako żywe tarcze, by rosła liczba ofiar. - Kiedy starcia z ukraińską armią staną się bardziej gwałtowne, do akcji wejdą regularne oddziały rosyjskie, aby chronić miejscowych przed Kijowem.

Co się może wydarzyć później? "(...) Jeśli ukraińska operacja na wschodzie się załamie, Rosjanie już 9 maja, w Dzień Zwycięstwa, będą w Kijowie - przewiduje Tymczuk. Jego zdaniem utrata Donbasu będzie równoznaczna z upadkiem rewolucyjnej władzy w Kijowie. "A nikt nie ma wątpliwości, że jeśli Moskwie uda się przejąć wschód Ukrainy, nie zatrzyma się w Doniecku" - puentuje Michał Kacewicz.

mod/Newsweek