Co słychać - pyta fejsbuk i problem w tym, że w naszej Ojczyźnie - Polsce mało co słychać - taki jest harmider. A już na pewno bardzo słabo słychać glosy zza naszej wschodniej granicy proszące by nie odwracać się do nich plecami.
Tu warto zauważyć, prawdę ostatnio zbyt często zapominaną ze w polityce międzynarodowej podmiotem są też ludzie, społeczeństwa, a zwłaszcza ich elity, choć nie tylko. I od tego faktu się nigdzie nie ucieknie. Jest on równie realny, jak wszystkie inne. Istnieje siła militarna, siła ekonomiczna i istnieje też siła "ludzka"... Nie wierzycie mi? A ja Wam mowię, że istnieje i ma wielki wpływ na wiele spraw, bo to ileś razy w życiu widziałam na własne oczy. Na przykład w Polsce, w czasach Solidarności. Albo na Ukrainie na Majdanie.

A teraz czuję się trochę jak taka wariatka, wieszczka - Kasandra, której nikt nie wierzy i ktorą traktują z pobłażliwością, gdy próbuje ostrzegać przed popełnieniem strasznego błędu i zniszczeniem naprawdę wyjatkowego dzieła, jakim jest Bielsat i przed rezygnacją z samych fundamentów polityki wschodniej Lecha Kaczyńskiego...

Ale są w tym wszystkim i momenty bardzo przyjemne, ba wzruszajace do łez, gdy widzę jak niezwykle porządnie zachowują sie niektórzy ludzie, gdy realnie chodzi o wspólna Sprawę. 

Wsród osób ktore szczegolnie usilnie walczą o Biełsat w domenie publicznej jest kilku byłych pracowników Biełsatu, z którymi rozstawaliśmy się bardzo rozmaicie - czasem oni odchodzili i były z tego kwasy, czasem bywała to moja decyzja i ich żal, czasem trochę tak i trochę tak... A teraz wszyscy oni stanęli po naszej stronie, jak jeden mąż.

Vy viedajecie sami chłapcy (i dziaučyny) pra kaho ja :)... vialiki vam dziakuj ad usiaho serca!

Agnieszka Romaszewska

Źródło: Facebook