Rodzice Charliego Garda robili co tylko mogli, aby uratować swojego synka. Mimo ogromnej nadziei, że uda się uratować jego życie – zadbali o to, by był przygotowany na śmierć i spotkanie z Bogiem. Dzielny chłopiec przed śmiercią został ochrzczony, przyjął także medalik św. Judy Tadeusza – patrona spraw beznadziejnych.

Medalik widać w zaciśniętej rączce Charliego na opublikowanym tuż po jego śmierci zdjęciu. Osoby, które noszą jego medalik poświadczały otrzymywanie wielu łask Bożych dzięki wstawiennictwu świętego.

Mały Charlie Gard zmarł 28 sierpnia 2017 roku w hospicjum, gdy odłączono go od aparatury. Mimo, że wcześniej amerykański lekarz dawał szanse powodzenia eksperymentalnej terapii, wieczne przeciąganie batalii sądowych i brak zgód na leczenie dziecka oraz nakazanie na odłączenie go od aparatury sprawiło, że chłopiec stracił tę niewielką szansę. Grant Armstrong, adwokat rodziny, powiedział:

Dla Charliego jest już za późno, zbyt wiele czasu nam uciekło, doszło do nieodwracalnych zmian w ciele chłopca i jego dalsze leczenie nie daje szans na powodzenie […] Charlie czekał cierpliwie na leczenie. Z powodu różnych opóźnień, cień szansy, jaki mieliśmy, przepadł”.

Pomódlmy się za jego duszę:

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie,

a światłość wiekuista niechaj mu świeci,

niech odpoczywa w pokoju wiecznym.

Amen.

dam/pch24.pl,Fronda.pl