Po pierwsze zaznaczam, że nie widziałem transparentu promującego dżihad, który był wczoraj wywieszony na Żylecie. Mogło to po części wynikać z tego, że z powodu małej przepustowości bramek wejściowych na Pepsi-Arena wszedłem na stadion z opóźnieniem, gdy mecz się zaczynał. Zgadzam się jednak z Łukaszem Adamskim, że taki transparent nie powinien pojawić się na meczu, gdyż przedstawia w pozytywnym świetle coś, co współcześnie bynajmniej nie niesie za sobą pozytywnych wartości. Choć należy także pamiętać, że w pierwotnym znaczeniu dżihad oznacza walkę z samym sobą, w celu umocnienia swojej wiary. Co do kwestii dopingu to jak zwykle był on znakomicie zorganizowany. I w żadnym momencie nie były podnoszone hasła antysemickie. Oczywiście zdarzyły się pojedyncze głosy z tłumu, które próbowały wznosić okrzyki rasistowskie (i to nie koniecznie antyżydowskie), ale w żaden sposób nie były one podnoszone przez pozostałych „debilnych kiboli”. Dlatego uważam, że nazywanie w ten sposób 25 tys. kibiców, którzy przyszli wczoraj dopingować swój zespół nie jest zasadne. Jeśli już kibice występowali wczoraj przeciwko czemuś co wiązało się z izraelskim klubem, to było to promowanie przez gości symboli komunistycznych (okrzyki „sierpem i młotem czerwoną...”), za co UEFA niestety prawdopodobnie nigdy tego klubu nie ukarze...

 

Hapoel (Robotnik) Tel Awiw powstał w 1923 r. jako klub sportowy zrzeszający robotników, odwołujący się bardzo do ideologii socjalistycznej, a wręcz komunistycznej. W herbie klubu znajduje się sierp i młot, barwy są czerwone. Hapoel był klubem, który współpracował ze związkiem zawodowym Histdarut oraz z izraelską Partią Pracy. Był najdłużej powiązanym z polityką klubem z Izraela. W czasie oprawy meczów w Tel Awiwie kibice wywieszają flagi z Che Guevarą oraz hasła typu „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się”. Może zamiast piętnować kibiców Legii za jeden niepotrzebny transparent warto zainteresować się czemu UEFA nie karze tego typu haseł i symboli?

 

Żeby jednak nie było tak jednoznacznie to trzeba jeszcze zauważyć dwie rzeczy. Hapoel jest drugim najpopularniejszym klubem wśród Arabów żyjących w Izraelu (po Maccabi Hajfa) i najbardziej nielubianym zespołem w państwie żydowskim. Poza tym wśród piłkarzy Hapoelu zdarzają się zawodnicy, których trudno identyfikować z ideologią promowaną przez klub, jak np. Itay Szechter, który obecnie gra w 1.FC Kaiserslautern, a wcześniej przez dwa lata reprezentował barwy Hapoelu. Otóż rok temu, w meczu kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzów z Red Bull Salzburg dał wyraz (na prośbę jednego z kibiców) swojej religijności zakładając po strzeleniu bramki jarmułkę i modląc się, za co został ukarany przez sędziego żółtą kartką.

 

Krzysztof P. Wiśniewski