Posłowie Prawa i Sprawiedliwości rezygnują z zasiadania w parlamentarnym zespole ds. przeciwdziałania prześladowaniom i dyskryminacji chrześcijan. Parlamentarzyści skierowali w tej sprawie specjalne pismo do Jana Filipa Libickiego z PJN, który przewodniczy zespołowi. Wyjaśniają w nim, że ich decyzja ma związek z zapowiedzią złożenia w Sejmie ustawy dotyczącej nadawców społecznych. Jak pisały media, regulacje mogą spowodować utratę statusu nadawcy społecznego przez Radio Maryja. - Prawo, które Pan proponuje, będzie oznaczało nie tylko próbę zamknięcia ust Radiu Maryja, ale będzie oznaczało założenie prawnego kagańca cenzury na wszystkie media społeczne, w tym katolickie – piszą autorzy listu. Ich zdaniem poseł Libicki, stracił wiarygodność jako przewodniczący zespołu. - Jako zadeklarowany obrońca chrześcijan przestał Pan być dla nas wiarygodny, a Pana wypowiedzi i działania, wymierzone w Radio Maryja i inne media społeczne, uważamy za szkodliwe nie tylko dla katolicyzmu i katolików, ale dla wszystkich, którzy szanują wolność mediów – zaznaczają sygnatariusze.

 

Poseł PiS Tadeusz Wita, którego podpis widnieje pod listem, tłumaczy, że posłowie PiS nie chcieli firmować swoimi nazwiskami inicjatyw posła Jana Filipa Libickiego. - Z bólem serca podjęliśmy tę decyzję. Nie możemy firmować swoim uczestnictwem w tym zespole działalności Jana Filipa Libickiego. Jest on bardzo obłudny, albo ma znamiona choroby schizofrenicznej. Nie można jednocześnie bronić chrześcijan na świecie i prześladować radia katolickiego w swoim kraju. To działalność wzajemnie sprzeczna, szkodliwa. Obawiam się o stan zdrowia mojego sejmowego kolegi – mówi portalowi Fronda.pl Wita. Jak zaznacza, nikt w Polsce nie ma złudzeń, że „Radio Maryja jest najważniejszą rozgłośnią katolicką w Polsce”. - Tymczasem poseł Libicki zapowiada złożenie projektu ustawy, która mogłaby radiu odebrać status nadawcy społecznego – mówi Wita.

 

Tadeusz Wita zaznacza, że w Polsce, która wychowała się na wartościach chrześcijańskich, istnieje bardzo mało programów krzewiących te wartości. - Radio Maryja i Telewizja Trwam to media, które autentycznie niosą katolickie idee, propagują wartości chrześcijańskie. Występowanie przeciwko nim ma złe skutki dla chrześcijan. Nie można użalać się nad losem wyznawców Chrystusa w odległych zakątkach świata i niszczyć chrześcijański głos we własnym kraju – podkreśla poseł PiS.

 

Jednak z zarzutami o niszczenie Radia Maryja nie zgadza się poseł PJN Jan Filip Libicki. - Projekt ustawy, którą zamierzamy skierować do Sejmu, dotyczy zbyt głębokiego – w moim przekonaniu – zaangażowania nadawców społecznych, w tym Radia Maryja, w kwestie stricte polityczne. Nie mówimy o kwestiach, wynikających z nauczania moralnego Kościoła, jak in vitro, czy ochrona życia, ani społecznego – handel w niedzielę, ani doktrynalnego. Projekt mówi tylko o tym, że zbalansowany przekaz ma występować w sytuacji, w której media społeczne zajmują się tematami politycznymi, np. czy postawić premiera Tuska przed Trybunał Stanu. Uważamy, że przekaz w tej sytuacji powinien być zrównoważony, czyli, że każda partia powinna się na ten temat wypowiedzieć – tłumaczy portalowi Fronda.pl Libicki.

 

W ocenie posła PJN, projekt ustawy nie uderza w najważniejsze radio katolickie w Polsce, ponieważ nie odbiera mu w żaden sposób prawda do zajmowania się sprawami katolickimi. - Ten projekt mówi tylko o tym, że jeśli radio katolickie mówi o sprawach politycznych, jak postawienie premiera przed Trybunał Stanu, to powinno dać głos w tej sprawie wszystkim stronom – tłumaczy Libicki.

 

Jak zaznacza, decyzją posłów PiS jest „zdumiony” i „odbiera ją bardzo negatywnie”. - Dla mnie decyzja PiS jest w jakiejś mierze karaniem prześladowanych chrześcijan. Posłowie PiS, mówią: ponieważ nam się nie podoba to, co zrobił Libicki, to my nie będziemy bronić chrześcijan. Wydaje mi się to postawą wysoce dziecinną – mówi Libicki. Jednak zdaniem Tadeusza Wity, za decyzją posłów PiS stoi właśnie troska o chrześcijan. - Nasze wystąpienie to właśnie element obrony wyznawców Chrystusa w Polsce – tłumaczy.

 

Zdaniem Libickiego, jeśli posłowie nie chcieli z nim współpracować, mogli go odwołać. - Ja publicznie mówiłem już, że mi nie chodzi o stanowisko w zespole, tylko o sprawę. Jeśli posłom PiS przeszkadzam, mogli przyjść na posiedzenie i złożyć wniosek o moje odwołanie. Normalną procedurą demokratyczną można było mnie odwołać – tłumaczy Libicki. Dlaczego więc tego nie uczyniono? Poseł PiS Tadeusz Wita zaznacza, że składanie takiego wniosku nie miałoby sensu, ponieważ posłowie jego formacji nie mają wystarczającej liczby głosów. - W chwili obecnej nie mieliśmy możliwości zmiany szefostwa zespołu ds. przeciwdziałania dyskryminacji chrześcijan. Poseł Libicki zyskałby prawdopodobnie poparcie posłów PO, którzy by nas zablokowali. Zmienić kierownictwa zespołu nie da się tak łatwo. Mielibyśmy do czynienia z długotrwałymi przepychankami – tłumaczy Wita.

 

Wszyscy zadowoleni

 

Obaj posłowie uważają, że ich działanie – wyjście posłów PiS oraz zapowiedź złożenia projektu ustawy – już przyniosły dobre skutki. Poseł Libicki przyznaje, że słucha obecnie codziennie Radia Maryja. Wcześniej robił to sporadycznie. Zaznacza, że widzi zmianę w Radiu. - Radia Maryja słucham obecnie co dziennie, rozmawiam też z osobami, które słuchają go na co dzień. I z zadowoleniem obserwuję, że coraz więcej zajmują w nim tematy dotyczące ochrony życia, in vitro. Nawołuje się słuchaczy, by zajmowali stanowisko w tej sprawie. Jeśli to jest skutek naszej zapowiedzi, to ja się mogę tylko cieszyć, że sprawa wraca do normy – mówi Libicki. Zadowolony jest również poseł Wita. - Sądzę, że nasz radykalny krok da do myślenia posłowi Libickiemu. Początkowo mówił, że swój projekt ws. nadawców społecznych złoży zaraz po Świętach Wielkiej Nocy. Teraz mówi o końcu maja. Liczę, że uda nam się przyblokować wniesienie tej inicjatywy pod obrady Sejmu. To już będzie naszym dużym sukcesem w walce o obronę chrześcijan – zaznacza poseł PiS.

 

W swoim piśmie do Jana Filipa Libickiego, posłowie PiS zaznaczają, że projekt ustawy o statusie nadawców społecznych, odbierają jako prowokację wymierzoną w PiS. - Widoczne jest dla każdego obserwatora, że PiS kieruje się wartościami – patriotyzm i chrześcijaństwo, które widoczne są również w przekazach Radia Maryja i Telewizji Trwam. Te wartości są dla nas wspólne. Atak na nie jest więc wymierzony również w naszą partię. Tak go właśnie traktujemy – tłumaczy Wita. Zdaniem posła PJN, słowa parlamentarzysty pokazują, że PiS traktuje toruńskie media, jak partyjne. - Myślę, że Radio Maryja, Nasz Dziennik i Telewizja Trwam nie będą zadowolone, że posłowie PiS bez ogródek mówią, że Radio Maryja uważają za radio partyjne. Ja to zdanie interpretuje w ten sposób. Wszelką krytykę Radia Maryja posłowie PiS uznają za atak na ich partię. Uznają to radio i te media za swoje partyjne. To się zdarza nie pierwszy raz – uważa poseł PJN, Jan Filip Libicki.

 

Parlamentarny zespół ds. przeciwdziałania prześladowaniom i dyskryminacji chrześcijan na świecie działa od 24 lutego 2011 roku. W tym czasie odbyły się trzy posiedzenia.

 

Stanisław Żaryn


 

LIST POSŁÓW PIS DO JANA FILIPA LIBICKIEGO:

/