Rzecznik rządu Rafał Bochenek zapewnia, że decyzja o referendum w sprawie reformy edukacji zależy wyłącznie od parlamentu. Jednak zdaniem rzecznika, nie jest to właściwy czas na organizację plebiscytu.

Rafał Bochenek powiedział, że referendum można było przeprowadzić w trakcie trwania konsultacji prowadzonych przez minister edukacji Annę Zalewską. Teraz, w związku z zaawansowaniem wcielania w życie reformy, na głosowanie powszechne, jest - według rzecznika - za późno. Rafał Bochenek dodał, że przygotowane do reformy są samorządy, ponieważ przyjęły stosowne uchwały kształtujące sieć szkół. Wydawnictwa pracują nad nowymi podręcznikami i mają być gotowe - jak powiedział rzecznik - do końca czerwca. "Reforma edukacji stała się faktem i teraz trudno robić dodatkowe zamieszanie i w ostatniej chwili ją zmieniać" - podkreślił rzecznik.

Rafał Bochenek przypomniał, że zanim wniosek o referendum trafi pod obrady parlamentu, złożone pod nim podpisy muszą zostać zweryfikowane przez Państwową Komisję Wyborczą, a to potrwa.

Przeprowadzenia referendum w sprawie reformy edukacji domagają się partie opozycyjne. Przypominają, że w ubiegłym tygodniu w Sejmie złożono ponad 910 tysięcy podpisów obywateli pod wnioskiem w tej sprawie. Pomysł przeprowadzenia głosowania zgłosił Związek Nauczycielstwa Polskiego. W poniedziałek Paweł Kukiz napisał list do prezydenta. Zwrócił się w nim z prośbą z zarządzenie referendum za zgodą Senatu.

Do pomysłu przeprowadzenia plebiscytu krytycznie odniosło się Prawo i Sprawiedliwość. Zdaniem marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, referendum będzie wiązało się z chaosem. Polityk podkreślił, że samorządy do zmian się już przygotowały.
Reforma ustroju szkolnego ma wejść w życie 1 września 2017 roku. Zakłada między innymi likwidację gimnazjów, powrót 8-letnich szkół podstawowych, 4-letnich liceów ogólnokształcących i 5-letnich techników.

daug/Polskie Radio