Rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy Krzysztof Łapiński broni zażarcie idei referendum konstytucyjnego. Twierdzi, że warto głosować w referendum, chociaż nie ma jeszcze żadnego projektu, bo to właśnie Polacy mają tym razem nadać kształt nowej konstytucji, wyznaczając tory prac. Łapiński przyznawał jednak, że nie jest pewien poparcia senatorów PiS dla projektu Dudy.

,,Dobrze, jeśli politycy Prawa i Sprawiedliwości coraz cieplej się o tym wypowiadają, czy coraz przychylniej. Natomiast zobaczymy, jakie będzie głosowanie w Senacie. Teraz tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć'' - mówił ostrożnie rzecznik. 

A proszony, by przekonał słuchaczy radia do wzięcia udziały w referendum, odpowiedział zdawkowo, a później dodał z pewną goryczą: ,,Najpierw trzeba będzie przekonać senatorów, żeby zagłosowali''.

Łapiński tłumaczył też kolejny raz, dlaczego nie ma jeszcze żadnych konkretów. ,,To będzie głosowanie nad pewnymi pytaniami, które pan prezydent przedstawi. Po pierwsze, czy Polacy chcą zmiany tej konstytucji, czy chcą nowej i ewentualnie w jakim kierunku chcą tych zmian. I dopiero później te wytyczne z tego głosowania referendalnego byłyby drogowskazem dla polityków, prawników, konstytucjonalistów do pisania nowej konstytucji'' - powiedział.

I dodawał, że chodzi o zmianę sposobu uchwalania konstytucji. ,,Jak już mamy gotowy projekt, to Polacy mogą powiedzieć "tak" lub "nie", a są w zasadzie wyłączeni, czy nie mają jakiegokolwiek wpływu na to, kiedy ta konstytucja jest tworzona. Bo ona jest pisana przez komisję konstytucyjną, przez prawników i potem Polacy dostają tylko najczęściej jeden gotowy produkt i w żaden sposób nie są angażowani w dyskusję na temat konstytucji, tylko są angażowani w zero-jedynkowe rozstrzygnięcie. A tutaj prezydent mówi, że proponuje inny model debaty nad konstytucją. Najpierw niech Polacy się wypowiedzą, czy chcą zmian i mniej więcej w jakim kierunku w najważniejszych sprawach'' - mówił. 

We wcześniejszych wystąpieniach Łapiński nie ukrywał jednak, że w pomyśle chodzi tak naprawdę o ponowne zdefiniowanie roli prezydenta. Mogłoby tu chodzić na przykład o zwiększenie jego kompetencji. 

Uprawnienia ,,nie są tak mocne, jakby wynikało z jego mandatu społecznego. Trzeba się zdecydować'' - mówił w rozmowie z TVN24. ,,Moja odpowiedź jest oczywista, prezydent wybierany taką większością powinien mieć odpowiednie uprawnienia'' - dodawał.


,,Jeśli się decydujemy na wybory powszechne prezydenta, to dajmy mu odpowiednie uprawnienia. Jeśli jest wybierany np. przez Zgromadzenie Narodowe, to wtedy faktycznie prezydent może mieć taką rolę bardziej ceremonialną'' - tłumaczył Łapiński.

mod/rmf24.pl, tvn24.pl