Polskie MSZ upubliczniło dokumenty przechowywane w genewskim archiwum Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, dotyczące losu sowieckich jeńców wojennych w Polsce z lat 1919-1921. To odpowiedź na prowokacyjne żądania Rosji w sprawie budowy na cmentarzu Rakowickim w Krakowie pomnika jeńców bolszewickich.

Komsomolskaja Prawda” podała informacje o rozpoczęciu zbiórki pieniędzy na ten cel. Jednocześnie w prokremlowskich mediach pojawiają się propagandowe komunikaty na ten temat. Reakcja strony rosyjskiej to bez wątpienia odpowiedź na docierające od wielu lat do świadomości międzynarodowej opinii publicznej informacje na temat sowieckich zbrodni ludobójstwa, m.in. w Katyniu, i braku rzetelnego rozrachunku z nim.

Moskiewska propaganda zaczęła rozpowszechniać nieprawdziwe informacje na temat m.in. rzekomej zagłady bolszewików.

Dokumenty ujawnione przez MSZ potwierdzają dawno stwierdzony fakt, że główną przyczyną wysokiej śmiertelność jeńców były przede wszystkim epidemie panujące w zniszczonej wojną Polsce. Aby dojść do takiego wniosku, polscy i rosyjscy historycy przeprowadzili badania w oparciu o wiele tekstów źródłowych. Według polskich oszacowań, liczba zmarłych w całym okresie działania obozów wyniosła ok. 16-17 tysięcy. Historycy rosyjscy mówią zaś o liczbie 18-20 tysięcy ofiar.

W materiałach archiwalnych znajduje się m.in. porozumienie w sprawie łagodzenia sytuacji ofiar wojny z września 1920 r., podpisane przez Towarzystwo Czerwonego Krzyża Polski i Rosyjską Socjalistyczną Federacyjną Republikę Radziecką oraz list szefa Komisji Epidemiologicznej Ligi Narodów do Sekretarza Komitetu MCK z grudnia 1920 r., dotyczący współdziałania obu organizacji w sferze pomocy dla rosyjskich więźniów wojennych w Polsce.

Historycy MSZ podkreślają, że cechą charakterystyczną udostępnionych dokumentów jest ich wysoka wiarygodność, gdyż nie są to sprawozdania przygotowane przez jedną ze stron konfliktu, a dokumenty przygotowane przez pracowników organizacji międzynarodowych.

Zdaniem dr. Wojciecha Muszyńskiego, redaktora naczelnego pisma historycznego „Glaukopis”, publikacja resortu to jednak niewystarczająca odpowiedź na sowieckie kłamstwa na temat jeńców bolszewickich. Muszyński nie kwestionuje jakości tych materiałów, a brak profesjonalizmu polskiego MSZ.

- Sprawa ta jest już znana od ładnych paru lat. Sowieci grają nią, żeby relatywizować ludobójstwo w Katyniu, a nikomu w MSZ nie przyszło do głowy podjąć decyzję, aby dać polskim historykom grant na napisanie poważnej monografii historycznej na ten temat. Taka praca powinna powstać już dawno w oparciu właśnie o ujawnione obecnie dokumenty - podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Wojciech Muszyński.

Rozmówca gazety zwraca uwagę, że tego rodzaju publikacja historyczna powinna mieć również rosyjską, niemiecką i angielską wersję językową. - Przecież tu nie chodzi o „przepisywanie na nowo historii”, bo tym zajmują się ludzie Władimira Putina, ale o napisanie historycznej prawdy. Radosław Sikorski, który szefował MSZ przez siedem ostatnich lat, doskonale wie, jak powinno być to profesjonalnie zrobione - dodaje historyk.

W ocenie Muszyńskiego, opublikowanie tych dokumentów niewątpliwie otwiera pole do dyskusji, nowych rosyjskich spekulacji i robienia Polsce czarnego PR-u na całym świecie. - W tych okolicznościach brak oficjalnej polskiej monografii naukowej o jeńcach bolszewickich z 1920 r., firmowanej przez czynniki rządowe, to kolejny dowód lekceważenia przez aktualną ekipę rządzącą interesu i prestiżu Polski - uważa Muszyński.

ed/Nasz Dziennik