Tydzień temu Ogólnopolski Strajk Kobiet, prezentując powołaną przez siebie „Radę Konsultacyjną”, postawił ultimatum rządowi. Dał 7 dni na spełnienie szeregu postulatów, jak „zabranie pieniędzy kościołom”. W ironicznym wpisie z ultimatum zakpił publicysta tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkeiwicz.

Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. tzw. przesłanki eugenicznej protesty rozpoczął Ogólnopolski Strajk Kobiet. Szybko okazało się jednak, że protesty te nie dotyczą wyłącznie samego orzeczenia. Marta Lempart powołała „Radę Konsultacyjną”, która na wzór białoruskiej opozycji, miałaby doprowadzić do obalenia polskiego rządu.

W czasie prezentacji tego tworu Strajk Kobiet przedstawił swoje żądania, na których spełnienie dał rządzącym siedem dni. Wśród nich znalazł się m.in. postulat zaprzestania finansowania Kościoła czy żądanie, aby o tym, czy dzieci chcą chodzić na religię czy nie, decydowały same dzieci, a nie ich rodzice.

- Dajemy rządowi 7 dni na ochronę zdrowia. Żądamy, by pieniądze, które płyną do kościoła i TVP PiS wpłynęły w całości na służbę zdrowia” – ogłosili przedstawiciele Strajku Kobiet.

Teraz do tego ultimatum ironicznie odniósł się w mediach społecznościowych Rafał Ziemkiewicz:

- „Qrde, uświadomiłem sobie, że wczoraj upłynął termin ultimatum, którego szefowe tzw strajku udzieliły władzy. Czyli zgodnie z ich zapowiedziami od wczoraj z Pałacu Zimowego włada Tymczasowy Rząd Młodzieżowy premiera Boniego desygnowany przez prezydętę na przychodźstwie Lempart?” – napisał publicysta.

kak/Twitter