W wywiadzie dla dziennika „Rzeczpospolita” radykał, fan zbrodniarza Bandery, Andriij Tarasenko mówi na pytanie dlaczego na Majdanie łopoczą flagi UPA: „Nasza organizacja, Prawy Sektor, nosi imię Bandery. On jest symbolem rewolucyjnej walki o niepodległość kraju. Gdyby go nie było, nie byłoby Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), a bez OUN nie byłoby dziś niezależnej Ukrainy. Nasz naród przez setki lat żył pod okupacją różnych imperiów i ci, którzy walczyli o wyzwolenie, jednoczyli się wokół wielkich bohaterów: Mazepy, Petlury, Bandery”.

Później dziennikarz pyta o rzeź na Wołyniu, którą zainspirował Bandera. Na to Tarasenko odpowiada: „To brednia. Dokładnie śledziłem historię OUN i wiem, że to po prostu nieprawda. Owszem, Bandera zalecał stosowanie radykalnych metod, ale przecież z okupantem należy walczyć wszystkimi metodami. Tym bardziej  kiedy ten okupant nie chce opuścić twojej ziemi”. Według Tarasenko okupantami Ukrainy byli Polacy, Niemcy, Rumuni, Węgrzy i Rosjanie.

Tarasenko mówi również o tym, że granice z Ukrainą są niesprawiedliwie nakreślone i że sprawiedliwość nakazuje oddanie Ukrainie Przemyśla i innych polskich powiatów: „Nacjonalista to ktoś, kto dąży do zjednoczenia wszystkich ziem etnicznych swojego narodu, tych, gdzie Ukraińcy żyli od tysięcy lat. Inaczej nie można go nazwać nacjonalistą. Po wojnie operacja „Wisła" spowodowała, że Ukraińcy z tych ziem etnicznych zostali wyrzuceni i sprawiedliwość nakazywałaby, aby te ziemie do Ukrainy wróciły. Mówię o Przemyślu i kilkunastu innych powiatach”. Jak chce odzyskać Przemyśl fanatyk Bandery? „Metodami dyplomatycznymi. Nie jesteśmy narodem imperialnym, nie sięgamy po cudze ziemie, chcemy jedynie tego, co nasze”.

Nacjonalista jest zdania, że Ukraina powinna być poza Unią Europejską i Rosją. I powinna dążyć do stania się superpaństwem, dlatego musi odzyskać broń atomową.

Sm/Rzeczpospolita