Jeśli człowiek ma wiarę, to będzie potrafił przyjąć każdą decyzję, nawet jeśli ona po ludzku nie jest najbardziej szczęśliwa. To świetnie widać u św. Franciszka. Gdy on działał, to sytuacja Kościola nie była – najdelikatniej rzecz ujmując łatwa – ale on zawsze podkreślał, że będzie działał w posłuszeństwie wobec hierarchii, bo posłuszeństwo jest wyznaniem wiary. Podobnie było z ojcem Pio. Decyzja Kongregacji Nauki Wiary nie była słuszna, ale on ją przyjął decyzję w duchu wiary, podporządkował się jej. I widać, że z tego są większe owoce, niż gdyby wymówił posłuszeństwo

 

Kiedy człowiek zaczyna wypowiadać posłuszeństwo hierarchii ryzykuje, że wyjdzie z przestrzeni wiary w przestrzeń własnej woli, emocji, uczuć. Pierwszym grzechem rodziców było, o czym warto pamiętać – nieposłuszeństwo. Brak posłuszeństwa zawsze będzie grzechem, niezależnie od osoby przełożonego. I nie można się powoływać na posłuszeństwo Bogu, jeśli wypowiada się posłuszeństwo przełożonemu w Kościele. Pan Bóg działa w Kościele, a nie poza Kościołem, stwarzając wspólnotę Kościoła dał jej władzę i zapewnienie, że bramy piekielne jej nie przemogą.

 

Trzeba też zadać sobie pytanie, czy wierność Bogu może mieć miejsce poza Kościołem? Odpowiadając trzeba przypomnieć, że w takiej sytuacji ryzykujemy, że w miejsce posłuszeństwa i poddania woli Boga, wybieramy własną wolę i uczucia, a nigdy nie mamy pewności, że wybierzemy dobrze. Ci, którzy zostali świętymi podporządkowali się Kościołowi. A ich podporządkowanie było wyznaniem wiary, pokazaniem, że uznaje, że Bóg mówi do mnie, także przez błędne, trudne do przyjęcia decyzje przełożonych.

 

Autor jest prezbiterem w Zakonie Braci Mniejszych Kapucynów, gwardianem i proboszczem w Łomży.