Jest Pan zaskoczony zwrotem w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały?

 

- Mam nadzieję, że prokuratorzy z Łodzi bardzo dokładnie zweryfikowali wersję nowego świadka koronnego, czy nie jest to prowokacja przygotowana po to, aby pozbawić wartości dowodowej zeznania innego świadka koronnego. I przy okazji znaleźć proste wytłumaczenie dla zabójstwa gen. Marka Papały. Mogę powiedzieć, znając dużą część zgromadzonego w tej sprawie poprzedniego materiału dowodowego, że wszystko układało się w logiczną całość, a związki, powiązania i kontakty osób, których znał gen. Papała, mogły wskazywać na istnienie powodów do pozbycia się go.

 

Nie dowierza Pan w wersję przypadkowego zabójstwa z powodu zwykłej kradzieży samochodu?

 

- Możemy się zastanawiać, czy złodzieje samochodów użyliby broni palnej z tłumikiem dla zabicia siedzącego w aucie kierowcy po to, żeby ukraść daewoo espero. Na tyle, na ile ja posiadam wiedzę na temat Igora Ł. ps. "Patyk", to nie był to złodziej, który zajmował się tego typu samochodami.

 

Kradł auta luksusowe?

 

- Interesowały go wozy luksusowe. Espero to oczywiście nie był też jakiś tani samochód, natomiast byłby to wręcz nieprawdopodobny zbieg okoliczności, żeby w tym jedynym przypadku kradzieży auta użyto broni z tłumikiem. Ta nowa wersja prokuratury jest tak samo nieprawdopodobna, jak niektórym nieprawdopodobna wydaje się teoria spisku mającego wyeliminować gen. Papałę. Te wersje są bardzo podobne. Wyrażam tylko nadzieję, że prokuratorzy naprawdę bardzo dokładnie to zweryfikowali. Nie ukrywajmy, że na podstawie zeznań Igora Ł. skazano wielu bandytów, ale też wielu przedstawicieli organów ścigania.

 

Wcześniej był wiarygodny, teraz nie?

 

- Żałuję, że nie znam materiału dowodowego dotyczącego nowej wersji. Jeżeli istnieje odcisk palca Igora Ł. pozostawiony na szybie espero, to o niczym nie świadczy. Ważne jest, czy prokuratura zabezpieczyła broń z zabójstwa, czy zabezpieczyła inne ślady biologiczne czy chemiczne. Proszę pamiętać, że kilkanaście lat temu były dużo bardziej prymitywne metody badania np. śladów DNA. Teraz uzyskuje się dużo lepsze wyniki. Mam nadzieję, że takim materiałem dowodowym dysponuje prokuratura.

 

Ale takie uchybienia w zabezpieczeniu dowodów niestety były.

 

- To, że na początku tego postępowania dopuszczono się wielu uchybień związanych z zabezpieczeniem dowodów, to wiedzieliśmy. Między innymi na polecenie ministra Zbigniewa Ziobry i innych osób z kierownictwa resortu sprawiedliwości starano się to wyjaśnić. Nie przypadkiem minister Ziobro używał ostrych słów wobec niektórych polityków. Te uchybienia były znane i to jest zmora polskiego wymiaru sprawiedliwości. W dużym stopniu w tamtych czasach, ale i teraz, nie potrafiło się zabezpieczyć prawidłowo materiału dowodowego.

 

Rozumiem, że to był jeden z powodów braku przez tyle lat efektów w śledztwie?

 

- Na pewno to utrudniało i nie pomagało w wyjaśnieniu tego przestępstwa.

 

Prawnicy w komentarzach wskazują na wady rozwiązania instytucji świadka koronnego.

 

- Naprawdę mocno należy się zastanowić nad konstrukcją ustawy o świadku koronnym, a także procesem weryfikowania uzyskanych z takich źródeł dowodów. To byłby przypadek nadający się do podręczników, że pięć, sześć osób z grupy przestępczej przez kilkanaście lat zachowało w tajemnicy fakt, iż dopuścili się zabójstwa generała policji. Taka zmowa przestępcza byłaby nieznana w historii Polski. Niektórzy mówią, że nie udało się utrzymać najtajniejszych tajemnic polskiego wywiadu, a tutaj przez 14 lat przestępcy tę tajemnicę by zachowali. To intrygująca rzecz. Ufam w to, że prokuratorzy, przyjmując kolejną wersję śledczą, zebrali taki materiał dowodowy, który pozwoli uznać bezsprzecznie, iż taki był właśnie przebieg wydarzenia. Mam nadzieję, że dysponują oni w tym zakresie mocnymi materiałami dowodowymi, a nie tylko kolejnymi zeznaniami kolejnego świadka koronnego, którego celem może być dyskredytacja zeznań innego świadka koronnego. Proszę pamiętać, że w sprawie gen. Papały dotychczas przesłuchano kilku świadków koronnych. I dopiero ten przedstawił odmienną wersję zdarzenia.

 

Rozmawiał Zenon Baranowski

 

JW/NaszDziennik.pl