Pierwszego maja ma się odbyć impreza otwierająca obchody Dni Księstwa Brzeskiego. Z tej okazji w Brzegu ma wystąpić zespół Irydion (którego muzycy nota bene pochodzą z tego miasta). Larum podniosła jednak nieustająca w tropieniu „faszystów” Gazeta Wyborcza (vide artykuł I. Żbikowskiej „Idole neofaszystów zaproszeni na święto miasta”.

 

Oczywiście, w artykule tradycyjnie obiektywna (na swój sposób) gazeta cytuje jedynie oburzonych mieszkańców Brzegu, którzy – między Bogiem, a prawdą – pewnie nawet nigdy nie słyszeli, jaką muzykę gra Irydion. - To skandal, by za publiczne pieniądze grała taka grupa. Jak to się stało, że władze pozwoliły na to, by grali na miejskiej imprezie? - mówi gazecie mężczyzna, który prosi o zachowanie anonimowości (szafowanie epitetem „faszysta” jak widać nie wymaga występowania z otwartą przyłbicą).

 

Muzycy Irydionu nie mają łatwo. Od jakiegoś czasu są pod nieustającym ostrzałem ze strony innego zapiekłego tropiciela „faszystów” - lewackiego stowarzyszenia Nigdy Więcej. Wiktor Marszałek, koordynator kampanii "Muzyka Przeciw Rasizmowi" przygotowanej przez Nigdy Więcej, mówi: - Zespół nigdy oficjalnie i kategorycznie nie odciął się od środowisk neofaszystowskich, narodowo-radykalnych, dlatego interweniowaliśmy w sprawach ich koncertów podczas oficjalnych uroczystości. Aha, czyli przez fakt, że na przykład ja sama nie wydałam nigdy oficjalnego oświadczenia, że odcinam się od środowisk neofaszystowskich przez działaczy Nigdy Więcej również mogę zostać uznana za krzewicielkę ideologii neofaszystwoskiej.

 

W związku z taką (nie)logiką, przejawianą przez osoby same mieniące się „antyfaszystami” Irydion wydał specjalne oświadczenie, w którym jednoznacznie i kategortycznie odcina się od:

 

„moralnych bankrutów ze Stwowarzyszenia NIGDY WIĘCEJ mających na swym sumieniu promocję komunistycznych bandytów w rodzaju Ernesta “Che” Gevary czy kryminalisty Simona Mola - człowieka, który celowo zaraził wirusem HIV 16 polskich kobiet. Właśnie zaczynają umierać pierwsze PRAWDZIWE OFIARY "antyfaszyzmu" w ich wydaniu;

 

żałosnej manipulacji w wydaniu kilku redaktorów Gazety Wyborczej, którzy chcą być cenzorami wyznaczającym co jest dobre - a co nie, wywoływania psychozy strachu oraz prób szantażu emocjonalnego ludzi, dających się wciągnąć w ich grę;

 

znanego "wybiórczego" stylu pisania recenzji z koncertów na których nigdy nie byli, od "pożyczania" sobie cudzych zdjęć, od pisania o nas - bez nas i prób maskowania braku argumentów za pomocą fałszywych zarzutów”.

 

Co takiego strasznego mogło wydarzyć się na koncercie Irydionu 1 maja w Brzegu? Jakie szkodliwe treści chciała promować grupa? Irydion w repertuarze na 1 maja przygotował: „Bagnet na broń” W. Broniewskiego, „Pieśń Konfederatów Barskich” J. Słowackiego, „Rozkwitały pąki białych róż” J. Lankau, „Biały krzyż” K. Klenczona oraz utwór/hołd dla Powstańców Warszawskich. Oto, co redaktorka „Gazety Wyborczej” uznała za szczególnie niebezpieczne w kontekście promowania neofaszystowskiej ideologii i postawiła uniemożliwić odbycie się koncertu. Co na to artyści? - Otóż, jako muzycy i jako brzeżanie jesteśmy szczerze zdziwieni postawą, która wyznacza nowe standardy autkompromitacji gazety Adama Michnika. Ponieważ jednak żaden z wymienionych autorów nie żyje, ergo: nie może się bronić - dlatego też i TYLKO DLATEGO postanowiliśmy, że ten JEDEN RAZ dla wszystkich nieprzekonanych i specjalnie dla Gazety Wyborczej ODETNIEMY SIĘ od imputowanych nam treści – czytamy w ich oświadczeniu.

 

Muzycy podkreślają, że nie interesuje ich opinia mediów, które zarabiają grube pieniądze na atakowaniu przejawów zdrowego, polskiego patriotyzmu. Irydion gra już dziesięć lat i mimo uporczywego natręctwa i prób pomieszania szyków podejmowanych przez Nigdy Więcej ma się całkiem dobrze. Warto też przypomnieć, że grupa ma w swoim dorobku kapitalny utwór z mocnym, wyrazistym przesłaniem antyaborcyjnym. - Razem z katem w bieli jak kochanka zła, wypluwasz z siebie zwłoki, A ja pluje ci w twarz, To nie jest morderstwo - to wolność mówisz mi, Za tobą tysiące omamionych świń (...). Bo jeśli głupotą jest obrona życia, Będę głupcem do ostatniego dnia – śpiewają faceci z Irydionu.

 

„Gazeta Wyborcza” nie raz pokazała, że wartości patriotyczne, naród, odwoływanie się do polskiej historii, tradycji, kultury działa na jej redakcję jak przysłowiowa czerwona płachta na byka. Irydion „nagrabił” sobie dodatkowo tym, że bezkompromisowo nazywa „możliwość wolnego wyboru” zbrodnią dokonywaną przez „omamione świnie”, więc czegóż innego można by się spodziewać? Opolska odnoga redakcji z Czerskiej zareagowała szybko, wykorzystując sprawdzony patent – nazwać przeciwnika faszystą, dokleić mu paskudną łatkę, która być może zdezawuuje jego obraz w oczach szerszej publiczności (przecież wszyscy jesteśmy przeciwni faszyzmowi).

 

Sam Irydion podchodzi do sprawy z pewnym dystansem. W swoim oświadczeniu muzycy zwracają się go redaktorów Wyborczej: „A co, myśleliście, że klękniemy? Że nas złamiecie? Trzeba być wyjątkową świnią lub zarabiać na tym bardzo duże pieniądze, by w kraju tak doświadczonym przez czerwony i brunatny totalitaryzm tak beztrosko częstować adwersarzy epitetami: "faszysta". W tym wypadku zapewne nakładają się obie te zmienne”.

 

Strona Irydionu: http://www.myspace.com/irydionbrzeg

 

Marta Brzezińska