"Krótkowzroczna teza komunistów „ostatecznie lepszy Wojtyła jako papież tam niż jako prymas tu” miała wróżyć izolację Ojca Świętego od rodzinnego kraju w murach Watykanu"

PZPR ma kłopot 'Prawdziwy szok' 

Przyszłość pokazała, że w ostatnich latach PRL-u doszło do trzech niezwykle ważnych spotkań pielgrzymkowych z Polakami (1979, 1983 i1987). Decydenci za każ- dym razem – choć wróżnych okolicznościach– lawirowali. W politycznym interesie było opóźnianie odwiedzin, wybór dogodnej trasy, kontrola spotkań Papieża Polaka z rodakami, a nawet chęć cenzurowania homilii. W dzień po inauguracji pontyfikatu Jan Paweł II w rozmowie z przewodniczącym Rady Państwa PRL Henrykiem Jabłońskim „wspomniał, że ma nadzieję kiedyś Kraków odwiedzić”. Rozpoczął się spór, bo Papież życzył sobie przyjechać w maju 1979 r. na obchody 900-lecia męczeńskiej śmierci św. Stanisława.

 Dla komunistów biskup krakowski był jednak symbolem walki Kościoła z państwem. Ostatecznie Gierek wraz z towarzyszami zgodził się na kompromisowy przyjazd Papieża od 2 do 10 czerwca 1979 r. Władze PRL, manipulując relacjami telewizyjnymi, nie były w stanie ograniczyć roli pielgrzymki w duchowej przemianie milionów Polaków. Zadowoliły się jej spokojnym przebiegiem i uznały za kolejny sukces rządzącej ekipy. Dopiero po kilkunastu latach Gierek przyznał: „Dla wielu członków partii był to prawdziwy szok”. Śmierć przez powieszenie czy rozstrzelanie

 Druga pielgrzymka odbyła się w bardzo trudnej sytuacji. Papież cudem przeżył zamach, a prymas Wyszyński odszedł do Pana. Jesienią 1981 roku Papież i episkopat zabiegali o termin następnej wizyty za rok w sierpniu, by uczcić 600-lecie obecności Czarnej Madonny na Jasnej Górze. Minister Urzędu do Spraw Wyznań Adam Łopatka mówił do arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego: „Spekulanci zagraniczni zacierają ręce i mówią, że wizyta Papieża teraz będzie ostatnim elementem rozsadzenia i zlikwidowania rządu komunistycznego. Rząd PRL znalazł się w pułapce. Jeżeli się zgodzi, wizyta spowoduje rewoltę ekstremistów. Jeżeli się nie zgodzi, ma przeciwko sobie episkopat i niezadowolenie ludu. (...) Episkopat chce, żebyśmy sami wybrali rodzaj śmierci: przez powieszenie, czy przez rozstrzelanie”.

Sprzeciw wobec wizyty w 1982 r. postanowiono uzasadniać rygorami stanu wojennego i brakiem możliwości zapewnienia bezpieczeństwa zwierzchnikowi Kościoła. W programie wizyty nie znalazł się Gdańsk ani Szczecin. Za wszelką cenę chciano zapobiec spotkaniu Jana Pawła II z Lechem Wałęsą. Homilia do młodzieży na Jasnej Górze spowodowała ostry protest. W Częstochowie zjawili się ministrowie Łopatka, Kuberski i gen. Straszewski. Grożono zmianami w programie wizyty.

Bez strachów

Przed trzecią pielgrzymką komuniści także dokonali bilansu strat i zysków. Kazimierz Barcikowski zapewniał: „Nie mamy strachów i obaw”. Już pierwszego dnia wizyty, tj. 8 czerwca 1987 r., Jaruzelski usłyszał w Warszawie słowa apelu Jana Pawła II o przywrócenie praw człowieka. Wątek ten był obecny w Szczecinie, Gdyni i Gdańsku. Modlitwę przy grobie księdza Jerzego uznano za poparcie dla „wrogiego kleru”. I sekretarz nie był zadowolony z przebiegu spotkań Papieża z Polakami, a minister Kiszczak 19 czerwca przestrzegał Biuro Polityczne: „Kierownicze gremia opozycyjne, czując się dowartościowanymi przez papieża, uaktywnią swoją działalność, zwłaszcza w kierunku (...) pluralizmu politycznego i związkowego”. Obawy szefa MSW były w pełni uzasadnione, a fundamentalne znaczenie pielgrzymki w demontażu ustroju komunistycznego potwierdziły wydarzenia, jakie nastąpiły w ciągu kolejnych dwóch lat.

 Ryszard Gryz

 

Źródło: Gość Niedzielny

oprac.MP