Wystąpienie Putina nie oznacza wycofania się czy zaprzestania działania. On bardzo wyraźnie powiedział, że jeśli będzie trzeba bronić obywateli Ukrainy (a niby dlaczego nie innych krajów), to on Putin nie zawaha się użyć wojska... Ale nie zabrakło także wskazania winnych „faszyzacji Ukrainy”: to Polska i Litwa. I właśnie z tych dwóch wypowiedzi można (a argumentów na takie postawienie sprawy można znaleźć o wiele więcej, w samej wypowiedzi Putina) spokojnie wyprowadzić wniosek, że kolejnymi celami agresji rosyjskiej będą właśnie te dwa kraje. Unia Europejska i NATO nie zrobią nic (poza groźnym marszczeniem brwi), by nas obronić...

Strach przed wojną na tyle ich paraliżuje, by zawsze przegrali oni z nie obawiającym się walki oficerem KGB. Oficerem, którego zresztą zupełnie nie rozumieją, bo próbują do niego przykładać kryteria pragmatyzmu i utylitarności, a nie budowy wielkiego imperium, czy choćby zatrzymania rozpadu imperium w stanie upadku.

Tylko głupiec może więc sądzić, że słowa Putina dowodziły, że zdenerwowała go skuteczność Polski. Jak na razie polityka wobec Rosji jest wyjątkowo nieskuteczna, a skutecznością wykazują się jedynie Putin.

Tomasz P. Terlikowski