Władimir Putin na uwagę włoskiego dziennika, że kraje dawnego Układu Warszawskiego i republiki bałtyckie czują się zagrożone przez Rosję, Putin odpowiedział słowami Bismarcka: "nie są ważne przemówienia, ale potencjał". 

Jak podkreślił wydatki militarne USA są wyższe od tych, które ponoszą wszystkie inne kraja razem wzięte, a wydatki NATO są 10 razy większe niż Rosji.

"Nasza polityka nie ma charakteru globalnego, ofensywnego czy agresywnego. Nie ruszamy się w żadną stronę, to infrastruktura NATO zbliża się do naszych granic. Tylko ktoś chory na umyśle, albo kto śni, może wyobrażać sobie, że Rosja mogłaby pewnego dnia zaatakować NATO"- mówił prezydent Putin.

Ogłosił również, że: "nie trzeba bać się Rosji. Świat się tak zmienił, że dzisiaj osoby rozsądne nie mogą sobie wyobrazić konfliktu zbrojnego na tak szeroką skalę. My mamy inne rzeczy do zrobienia, mogę was zapewnić".

Odniósł się również do nałożonych sankcji:
„To nie jest wina Federacji Rosyjskiej, jeśli stosunki z państwami Unii Europejskiej pogorszyły się. Decyzja została narzucona przez naszych partnerów. To nie my narzuciliśmy pewne ograniczenia w handlu i w działalności gospodarczej. Uczyniono to wobec nas, a my zostaliśmy zmuszeni podjąć środki w odpowiedzi".

"Zawsze proponowaliśmy bardzo poważne relacje. Ale dzisiaj mam wrażenie, jakby Europa starała się zbudować z nami stosunki wyłącznie na bazie materialnej i jedynie na swoją korzyść" – dodał.

Władimir Putin również skarży się na niesprawiedliwość w postrzeganiu polityki:

"Dlaczego kiedy integrują się państwa europejskie uważa się to za normalne, ale jeśli my na terenie postsowieckim robimy to samo, stara się to zinterpretować jako pragnienie Rosji, by odbudować rodzaj imperium?” – pytał.

Wymijająco odpowiedział na uwagę dziennika, że to postępowanie Rosji jest przyczyną kryzysu w relacjach z Zachodem."Jakie są przyczyny kryzysu na Ukrainie?"- zapytał.

I dodał, że "Powód, jaki się wydaje, nie jest proporcjonalny do dzisiejszej tragedii z wielką liczbą ofiar na południowym wschodzie.”

Władimir Putin stwierdził również, że Rosja wcale nie była przeciwko podpisaniu umowy z UE, lecz chciała uczestniczyć w podjęciu ostatecznych decyzji. A to, co wydarzyło się potem, według niego świadczy, że "sytuacja wymknęła się spod kontroli".

"My po prostu zostaliśmy zmuszeni zareagować na to, co się dzieje"- wyjaśnił.

Zdaniem prezydenta Rosji, jego kraj podejmuje starania, aby rozwiązać kryzys ukraiński.
"Kluczowym punktem rozwiązania politycznego jest to, że należało na pewno w pierwszej fazie przerwać działania militarne, wycofać ciężkie zbrojenie. Generalnie to uczyniono" - twierdzi Putin.

"Problem polega na tym, że władze z Kijowa nie chcą nawet usiąść do stołunegocjacyjnego z nimi. A na to nie mamy wpływu, tylko nasi partnerzy europejscy i amerykańscy go mają"- mówił w wywiadzie dla "Corriere della Sera".

KZ/Wp.pl/Corriere della Sera