Władimir Putin we wczorajszym przemówieniu wezwał do walki ze zdrajcami narodu, posługując się terminem "nacjonalzdrajca". Podkreślić należy, że niemieckiego odpowiednika tego słowa (Nationalverräter) chętnie używał Adolf Hitler. Znajdziemy je na kartach Mein Kampf.
- Bez dwóch zdań (Zachód) postawi na tak zwaną piątą kolumnę. Na „nacjonalzdrajców”, tych którzy pieniądze zarabiają tutaj u nas, żyją tam (na Zachodzie). Żyją nie tylko w geograficznym sensie tego słowa, ale i swoimi myślami, swoją niewolniczą mentalnością - mówił Putin.
Co ciekawe, prezydent Rosji "odpalił się" w powyższy sposób na konferencji poświęconej zupełnie innym zagadnieniom tj. problemom społeczno-gospodarczym rosyjskich regionów.
Tego rodzaju nawiązania na konferencji poświęconej neutralnym i, wydawałoby się, typowo wewnętrznym problemom, zostały odebrane z wielkim niepokojem.
- Jakikolwiek naród, a tym bardziej rosyjski, zawsze jest w stanie odróżnić prawdziwych patriotów od szumowin i zdrajców, i po prostu wypluje ich, tak jak wypluwamy na podłogę meszkę, która przypadkowo wleciała w usta. Jestem przekonany, że takie naturalne i konieczne samooczyszczenie społeczeństwa tylko umocni nasz kraj - kontynuował swoją przemowę Putin.
Frakcja znanego kremlowskiego radykała Władimira Żyrinowskiego zgłosiła ponadto projekt ustawy zakazującej powrotu do kraju wszystkim tym, którzy opuścili go po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Szacuje się, że Rosję po 24 lutego opuściło nawet 500 tys. osób.
jkg/rp