Rosyjski prezydent Włodzimierz Putin powiedział we wtorek, że jego zdaniem rozmieszczenie w Europie Wschodniej ciężkiego sprzętu Stanów Zjednoczonych nie jest żadnym zagrożeniem. „Powstrzymam się od podnoszenia emocji. Oczywiście, wszystko analizujemy, ale jak dotąd nie widzę niczego, co mogłoby skłonić nas [do odpowiedzi]” – powiedział o sprawie Putin. „To wszystko jest raczej politycznym sygnałem dla Rosji, dotyczącym jej stosunków z Unią Europejską” – dodał.

Putin stwierdził jednak, że inaczej sprawa ma się z tarczą antyrakietową. Budowa bazy dla tarczy jest obecnie na ukończeniu w Rumunii. W 2018 roku druga część infrastruktury ma powstać w polskim Redzikowie. Choć tarcza jest zasadniczo wymierzona przeciwko pociskom z Bliskiego Wschodu, Rosjanie od dawna twierdzą, że chodzi tu w istocie o antymoskiewski krok.

„Jesteśmy bardziej zatroskani rozwojem systemu obrony antyrakietowej” – powiedział Putin. Dodał, że Rosja ma w tej sprawie wszelkie powody, by podjąć kroki odwetowe. „Jeżeli ktokolwiek zagrozi terytorium Rosji, Rosja będzie musiała wycelować swoje bronie w te kraje, z których pochodzi zagrożenie” – powiedział.

„To NATO zbliża się do naszych granic, nie odwrotnie” – uznał.

W ostatnich dniach Waszyngton ogłosił, że zamierza rozmieścić w Europie Wschodniej ciężki sprzęt, który miałby uzbroić 5000 amerykańskich żołnierzy. Chodzi między innymi o czołgi czy pojazdy opancerzone. Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak przyznał, że rozmowy na ten temat są prowadzone.

Stany Zjednoczone poinformowały też, że planują umieścić w Europie kontyngent myśliwców F-22. Nie wiadomo kiedy miałoby to się stać ani jaki kraj miałby otrzymać te maszyny. Docelowo USA chciałby rozmieścić także szereg nowocześniejszych jeszcze myśliwców, F-35, w Wielkiej Brytanii. Mówiła o tym w poniedziałek podczas wizyty we Francji sekretarz Pentagonu odpowiedzialna za lotnictwo, Deborah Lee James.

pac/tass/fronda.pl