- Gdy tylko zrobi się cieplej, powinny zjawić się u nas - ornitolog Ireneusz Kaługa z siedleckiej Grupy Ekologicznej. Jak wyjaśnił, bociany migrują w „kominach cieplnych” i potrzebują przynajmniej temperatury 10-12 stopni Celsjusza. Żeby mogły przylecieć do gniazd, muszą ustać opady deszczu, deszczu - ze śniegiem oraz silne wiatry.

- One nie mają już daleko. Oceniamy, że 2-3 dni poprawy pogody powinny spowodować, że masowo siądą - powiedział Kaługa. Zaznaczył, że bociany, które już do nas przyleciały, mają teraz duże trudności ze znalezieniem pożywienia.

Ptaki podchodzą nawet pod zabudowania, co zdarza się niezwykle rzadko. Nie ma jednak potrzeby ich dokarmiania, bo jak zaznaczył ekspert - bociany potrafią sobie poradzić nawet w trudniejszej sytuacji.

Sab/polskieradio.pl