Najmłodszy minister rządu w Somalii zastrzelony przez pomyłkę. 31-letni polityk, wschodząca gwiazda miejscowej polityki zginął w stolicy niedaleko pałacu prezydenckiego, gdy ogień otworzyli do niego żołnierze rządowej armii. Wojsko twierdzi, że pomyliło ministra z islamskimi bojówkarzami.

Wszystko działo się w centrum Mogadiszu. 31-letni minister do spraw prac publicznych Abbas Abdullahi Sheikh Siraji jechał swoim samochodem, gdy żołnierze otworzyli do niego ogień. Mężczyzna zginął na miejscu. Wojsko tłumaczyło, że omyłkowo wzięło ministra za jednego z islamskich bojowników, którzy regularnie dokonują zamachów w stolicy.

Dwaj żołnierze zostali aresztowani i są przesłuchiwani. Prezydent Somalii na wieść o zdarzeniu przerwał wizytę w sąsiedniej Etiopii i wrócił do kraju. Zastrzelony minister został już pochowany z państwowymi honorami.

31-letni mężczyzna był wschodzącą gwiazdą miejscowej polityki. Dorastał w kenijskim obozie dla uchodźców. Miał nienaganne maniery i był inspiracją dla wielu Somalijczyków, żyjących w pogrążonym w chaosie kraju. Był najmłodszym w historii tego państwa ministrem.

Somalia od lat 90. pogrążona jest w wojnie domowej. Władze są słabe, a na terenie kraju faktyczne rządy sprawują bojówki. Islamscy fanatycy z organizacji Al-Shabab dokonują ataków w stolicy kraju, bo chcą przejąć władzę i wprowadzić w kraju islamskie prawo szariatu.

dam/IAR