Damian Świerczewski, Fronda.pl: Czym jest Wielki Post i dlaczego jest to tak bardzo szczególny okres w kalendarzu liturgicznym?

Ks. prof. Marek Łuczak: Wielki Post ma dwa zasadnicze aspekty. Po pierwsze – pasyjny, choć ma on miejsce w drugiej części Wielkiego Postu. Uwaga katolików skupia się wtedy na męce Chrystusa oraz jego odkupieńczej misji. Najpierw jednak skupiamy się na aspekcie ascetycznym. Wtedy to mamy za zadanie zrobić swoisty rachunek sumienia, mają miejsce rekolekcje, jest to czas przeznaczony na nawrócenie. Wielki Post został przez papieża Franciszka w jego orędziu określony mianem „nowego początku”. Warto zwrócić uwagę na to, że wbrew pozorom powinniśmy na ten okres patrzeć jako na czas nadziei, refleksji, która odnawia naszą więź z Panem Bogiem i kieruje nasz wzrok na zjednoczenie z nim.

Nie rozdzierajcie szat waszych, tylko serca” słyszymy dziś w naszych kościołach. Co to właściwie znaczy?

Chodzi o autentyzm naszego przeżywania Wielkiego Postu. O to, aby nie doszło do przerostu formy nad treścią. Nie możemy w sposób faryzejski manifestować swojej religijności. Zamiast tego musimy koncentrować się na duchu tego okresu. Nie tyle chodzi tu o praktyki ascetyczne, co o skoncentrowanie swojej uwagi na osobie Jezusa Chrystusa, próbie odnowienia swojej więzi z nim. Nasze nawrócenie, przeżycie Wielkiego Postu, ma być autentyczne i szczere. Chodzi o przemodelowanie swojej optyki z tego co doczesne na to, co wieczne. Chrześcijanin także jest związany z życiem doczesnym, nie może natomiast być jej niewolnikiem.

Jakiego rodzaju wyrzeczenia powinniśmy stosować? Niektórzy traktują Wielki Post jako okazję do zrzucenia kilku kilogramów, a to przecież nie o to powinno chodzić, prawda?

Asceza, a więc odmawianie sobie czegoś, co jest dla nas przyjemne, jest oczywiście w Wielkim Poście pożądana. Jeśli chodzi o same postanowienia wielkopostne, to nie możemy zignorować faktu, że może z nich płynąć bardzo wiele dobra. Nawet powściągliwość od pokarmów mięsnych może być takim postanowieniem, którym zdziałamy dobro.

To znaczy?

Jeżeli odmówimy sobie jakiejś drogiej potrawy mięsnej – zaoszczędzone pieniądze możemy przecież, a wręcz powinniśmy, przeznaczyć na pomoc osobom ubogim jako jałmużnę. Nie koncentrowałbym się więc na ascezie, cierpiętnictwie, które oczywiście jest także pożądane jako element pokuty za grzechy swoje lub innych. W Wielkim Poście nie możemy jednak pominąć okazji do czynienia dobra, bo wówczas popełnimy grzech zaniedbania. Stąd też choćby ta znana skarbonka, do której zbieramy pieniądze jako jałmużnę wielkopostną. Tak więc z jednej strony pokuta i asceza, ale zachęcam także do tego, by w tym okresie częściej być wrażliwym, miłosiernym, dostrzegać drugiego człowieka i w miarę możliwości – reagować.

Zwraca ksiądz uwagę na to, aby w Wielkim Poście widzieć tę nadzieję, która wiąże się z odkupieniem przez Chrystusa naszych grzechów. Dominikanin Paweł Gużyński w rozmowie z TVP Info także podkreśla, aby podczas Wielkiego Postu nie skupiać się na cierpiętnictwie. Nie oznacza to chyba, że powinniśmy zrezygnować z Gorzkich Żali czy Drogi Krzyżowej, prawda? Jak więc znaleźć przysłowiowy „złoty środek”?

Absolutnie nie powinniśmy rezygnować z nabożeństwa Gorzkich Żali czy Drogi Krzyżowej. Jeśli chodzi o element pasyjny, to wręcz powiedziałbym, że istnieje pewne niedowartościowanie męki Chrystusa. Proszę zwrócić uwagę, że Wielki Piątek jest dniem pracującym! A tymczasem święto Objawienia Pańskiego jest dniem wolnym. Nikomu nie przyszło do głowy w Polsce, że Wielki Piątek powinien być dniem wolnym. Uważam, że tego dnia życie powinno się zatrzymać, ludzie powinni mieć możliwość uczestniczenia w Drodze Krzyżowej i pozostałych nabożeństwach, które mają miejsce w Wielki Piątek. Sądzę, że ten aspekt pasyjny Jezusa Chrystusa powinien zostać w pewien sposób dowartościowany. To wtedy – podczas śmierci Chrystusa na krzyżu – dokonało się zbawienie świata. Zmartwychwstanie było tego konsekwencją, ale to na krzyżu Jezus oddał życie za nasze grzechy. Nie wydarzyło się potem na ziemi już nic tak doniosłego, jak właśnie ofiara Jezusa Chrystusa. Tylko paruzja – Jego ponowne przyjście na świat – będzie równie doniosłą chwilą. Moment odkupienia to punkt zwrotny w historii świata.

Jako chrześcijanie przeżywamy również smutek czy ból, jednak nigdy nie jesteśmy skazani na rozpacz. Dlatego, że zbawienie w Jezusie Chrystusie zostało nam dane raz na zawsze – możemy go dostąpić, jeśli tego chcemy. Ci, którzy żyli przed ofiarą Chrystusa, trafiali po śmierci do otchłani, do której Jezus zstąpił po swojej śmierci. Tam dusze te czekały na Jezusa, my natomiast odkupienie mamy już teraz.

Nie możemy więc rezygnować z Gorzkich Żali czy Drogi Krzyżowej, bo wtedy rozważamy wielkie Prawdy Wiary. Ważne jest jednak, by nawet wówczas, gdy koncentrujemy się na krzyżu, nie zatrzymywać się na nim, a poprzez niego widzieć blask zmartwychwstania. Gdyby koncentrować się na nim bez tej świadomości, to rzeczywiście byłoby to cierpiętnictwo. Jeśli jednak wiemy, że ta ofiara dała odkupienie światu – widzimy jej sens

Bóg zapłać za rozmowę.