Joseph Meaney, dyrektor jednego z działów Human Life International zwraca uwagę na fakt, że światowa gospodarka już odczuwa efekty masowego procederu aborcji. W krajach ubogich, gdzie nie ma rozwiniętego systemu emerytalnego, jedynym oparciem rodziców na starość są dzieci. Z kolei, w krajach bogatych zmniejsza się produkcja i konsumpcja, co odbija się na gospodarce.

Meaney jako przykład kraju, w którym wyraźnie widać drastyczne skutki masowej aborcji, wskazuje Włochy, gdzie za kilka lat zabraknie pieniędzy na emeryturę. Podobnie jest w Stanach Zjednoczonych. Przeciętny Amerykanin w ciągu całego życia wnosi do gospodarki USA 3 mln dolarów, zaś konsumuje za ok. 2,7 mln dolarów. Jego podatki wynoszą średnio 950 tys. dolarów.

Meaney podkreśla, że na masowym zabijaniu ludzi jeszcze przed narodzeniem (aborcji przeprowadzono w USA już 55 milionów), amerykańska gospodarka straciła 4 tryliony dolarów. Ale aborcja to oczywiście nie tylko wielka strata ekonomiczna, ale ogromna tragedia dla każdej kobiety i rodziny, która została nią naznaczona.

MaTi/pch24.pl/Radio Watykańskie