– Musiałbym być albo zboczony, albo być debilem żeby po takiej akcji jak ta w 2007 roku samemu coś ściągać lub posiadać w domu, który jednocześnie jest moim biurem – mówi Piotr Tymochowicz. specjalista ds. wizerunku. 

Efekt akcji RINA, która została przeprowadzona przez policjantów w całym kraju to m.in zatrzymane karty pamięci, dyski twarde i blisko 3 tys. płyt, wszystko pełne materiałów pedofilskich.

Funkcjonariusze złapali również 34 osoby, które mogą trafić za kraty za posiadanie dziecięcej pornografii. Przeszukanie miało miejsce m.in. w domu znanego doradcy ds. wizerunku Piotra Tymochowicza.

– Przeżyłem coś bardzo podobnego w 2007 roku. Z jednej strony pamiętam jak to się rozgrywało, teraz mam powtórkę z rozrywki. Nie chcę snuć teorii spiskowych kto za tym stoi, czy ktoś mi coś podrzucił. Mam za mało informacji. Jeśli się czemuś dziwię, to temu, że ktoś może wierzyć, że tego typu szykany, akcje mogą być skuteczne – mówił w TVP Info Tymochowicz.

Dodał, że akcja jest "świństwem w sensie humanitarnym", gdyż ma dwójkę małych dzieci i schorowanych rodziców.

– Znam siebie i swoje preferencje – mówił, odpowiadając na pytanie, czy podczas przeszukania takowe materiały mogłyby zostać znalezione.

– Nie byłem w kraju przez ostatni rok. Każdy krok jest dobry, żeby odsunąć mnie od kampanii wyborczej – stwierdził.

– Wizerunkowo można tym zabić nie tylko specjalistę od wizerunku, ale każdego człowieka – podsumował.

Podkreślił, że jego były uczeń, Zbigniew Stonoga również jest oskarżany o pedofilię.

Komputer Tymochowicza został wytypowany osiem lat temu do policyjnej kotroli. A to w związku z podejrzeniami, że mogą znajdować się na nim materiały pedofilskie. Ostatecznie nie postawiono mu żadnych zarzutów.

Akcja była międzynarodowa - polscy policjanci współpracowali z niemieckimi kolegami. - Działania prowadzone były na terenie 10 województw. Kilkudziesięciu policjantów równocześnie weszło pod wytypowane adresy - informuje rzecznik KGP Mariusz Sokołowski.

KZ/Tvp.info/Radiozet.pl