„W Indiach, które stały się krajem brutalnych prześladowań chrześcijan i innych mniejszości religijnych, od lat narasta fala nienawiści na tle religijnym. Hinduistyczna większość chce całkowicie wyeliminować obecność mniejszości religijnych, przede wszystkim chrześcijan, i stworzyć jeden system kulturowy pod sztandarem ideologii hindutva: jeden naród, jedna religia, jeden język” – pisze na portalu Naszdziennik.pl dr Tomasz M.Korczyński.

Aktywność ekstremistów wzrosła, wybory wygrała partia BJP, a na czele rządu stanął fundamentalista Narendra Modi, który wiedzie prym w zwalczaniu chrześcijaństwa.

Niedawno dwie różne wspólnoty chrześcijańskie w stanach Orissa oraz Madhya Pradesh stały się celem ataków nie tyle grup faszystów, ile lokalnych władz. W czasie obrzędów religijnych policja wdarła się do kościołów i aresztowała uczestników spotkań modlitewnych. To nie oprawcy są aresztowani, lecz ofiary ataków.

Ataki na wspólnoty chrześcijańskie określa się w mainstramowych indyjskich mediach mianem „incydentów”.

Do pierwszego „incydentu” doszło w wiosce Balisuda (dystrykt Sundergarh w stanie Orisa) w czasie świąt. Policja wtargnęła na nabożeństwo i aresztowała pastorów protestanckich, R. Mahanta, J. Dasa, Kaila Badaika oraz sześciu wiernych. Urzędnicy zareagowali po tym, jak otrzymali zawiadomienie od grupy fanatyków, że chrześcijanie uprawiają agresywny prozelityzm w wiosce i siłą nawracają hindusów. Drugi „przypadek” zdarzył się w wiosce Deogarh (dystrykt Khandua, stan Madhya Pradesh). 25 grudnia br. grupka obcych ludzi zaczęła robić zdjęcia uczestnikom spotkania modlitewnego Kościoła zielonoświątkowego prowadzonego przez pastora Jibaratna Bira. Chrześcijanie poprosili obcych o opuszczenie sali, ale po 15 minutach tłum około stu fanatyków hinduistycznych szturmował już budynek wspólnoty. Uzbrojeni w kije grozili uczestnikom, że ich zamordują. 25 chrześcijan ratowało się ucieczką do lasu. Niestety, dzień później napastnicy odnaleźli ich wszystkich i brutalnie pobili. Nie oszczędzali ani kobiet, ani dzieci. I co gorsza, to nie sprawcy zostali aresztowani, ale ofiary pobić, znów, pod zarzutem przymusowej konwersji. Kolejnego dnia, 27 grudnia, lokalny sąd podtrzymał wszystkie zarzuty skierowane wobec ofiar napaści i zdecydował, że pozostaną one w areszcie” – pisze Korczyński.

„Narastająca fala nienawiści i wynikające z niej – jak to się przyjęło określać w mainstreamie – „incydenty” to nie tylko ataki na konkretnych ludzi, przynoszące im realne cierpienie, ale również ataki na najważniejszy dokument państwa, czyli konstytucję świeckiego państwa, jakim są Indie. I to zmusza do postawienia pytania o intencje władz Indii. Czy stoją po stronie agresorów niszczących pokój w Indiach, czy po stronie ofiar, których atakowanie jest całkowicie bezkarne?” – zastanawia się autor.

ed/Naszdziennik.pl