Dziś najważniejszy mecz dla Polskiej kadry w XXI wieku. Czy uda nam się pokonać Portugalię? O przewidywaniach przed ćwierćfinałem mistrzostw Europy rozmawiamy z dziennikarzem i komentatorem sportowym Przemysławem Babiarzem.

 

Większość europejskich bukmacherów, ekspertów i komentatorów daje Polakom ok 40 procent szans na zwycięstwo w dzisiejszym meczu. Ale czy rzeczywiście Portugalia jest aż takim faworytem? Patrząc, na ich dotychczasowe mecze na Euro, w których zawodzili poziomem gry, trudno odnieść takie wrażenie.

Myślę, że w takim przypadku istotną rolę odgrywa marka, którą bez wątpienia nasi przeciwnicy posiadają. Portugalczycy pięć razy z rzędu docierali do ćwierćfinału Euro, a w 2004 roku byli przecież wicemistrzami Starego Kontynentu. Myślę, że właśnie ta marka zwiększa szanse Portugalii w oczach ekspertów. To tak jak z kupnem samochodu, bardziej łaskawym okiem spojrzymy na Mercedesa niż na Dacię. W tym przypadku Portugalia jest jeśli nawet nie Mercedesem to przynajmniej solidnym Volksvagenem. Dochodzi tu również pewna psychologia, pamiętajmy, że zakłady bukmacherskie opierają się w pewnej części na analizie rzeczywistości, a w pewnej na oczekiwaniach, podobnie jak ma to miejsce na giełdzie.

Polacy po raz pierwszy od wielu lat grają mecz o wielką stawkę, mecz z teoretycznie silniejszym rywalem, ale jednocześnie mecz, w którym nie ciąży na nich presja zwycięstwa, bo nawet w wypadku porażki wszyscy uznaliby ten turniej za sukces kadry Nawałki. Myśli Pan, że to będzie stanowić nasz dodatkowy psychologiczny atut?

Myślę, że dla nas jest do bardzo dobre postawienie sprawy. Lubimy występować w roli ubiegającego się o wygraną, ale nie wielkiego faworyta. Taka sytuacja zdejmuje z nas presję, a co więcej my potrafimy się mobilizować na duże marki. Nasi piłkarze doskonale zmobilizowali się na mecz z Niemcami, Portugalia to również wielka piłkarska marka, ale nieco mniejsza. Osobiście wolę grać z Portugalią, niż z Chorwacją, która może takie pozycji w świecie futbolu nie ma, ale meczu z nimi bym się obawiał, bo to bardzo silna drużyna. Zespół Nawałki jest od lat bardzo starannie konstruowany. Jest to selekcjoner-pedant, który nie zaniedbuje żadnych szczegółów, a jednocześnie wie, jak ważną rolę odgrywa psychologia w piłce nożnej. Jak to zwykł mawiać Zbigniew Boniek, od szyi w dół wszyscy jesteśmy piłkarzami, ale zawodowymi piłkarzami są ci, którzy są nimi od szyi w górę. W głowie się kryje bardzo wiele i Nawałka o tym wie.

Gdzie dokładnie widać to działanie psychologii w grze naszej drużyny?

To wszystko przekłada się na jakość gry całego zespołu. Szczególnie widać to w naszej grze defensywnej. Nie jest to tylko gra nominalnych obrońców i bramkarza, w naszym zespole wszyscy są odpowiedzialni za to, byśmy nie tracili piłki i nie dopuszczali przeciwnika do sytuacji. Nawet Robert Lewandowski bierze w tym udział. Na podobnej zasadzie zbudowana jest drużyna włoska, drużyna bez wielkich gwiazd poza Buffonem i może jeszcze Chiellinim, która tymczasem gra znakomicie i cieszy się każdym meczem. Powiedziałbym, że na tych mistrzostwach wygrywają ci, którym bardziej zależy. To było widać w takich meczach jak Anglia-Islandia, czy nawet Hiszpania-Włochy. Jeżeli nam będzie bardziej zależało na wygranej, a wiele wskazuje, że tak będzie, mamy wielką szansę.

Porównanie naszej kadry do drużyny Włoch chyba nie jest bezzasadne, Adam Nawałka czerpie z włoskiego stylu, zresztą również trener naszych rywali Fernando Santos przywiązuje wielką wagę do gry defensywnej. Czy to wskazuje, że możemy się spodziewać nudnego meczu, jak ten Portugalczyków z Chorwatami, czy będzie to bardziej otwarte spotkanie?

W meczach Polaków zaobserwowaliśmy do tej pory jeden stały element, przynajmniej w pojedynkach z Irlandią Północną, Ukrainą i Szwajcarią. W meczach z tymi przeciwnikami mieliśmy mocne początki spotkań. Bardzo dużo sił wkładaliśmy w otwarcie meczu, stwarzaliśmy szanse, lecz ich nie wykorzystywaliśmy. W meczu ze Szwajcarią ten mocny początek kosztował nas dużo sił i o mały włos, a zapłacilibyśmy za to wysoką cenę. Trzeba rozważyć, czy dziś zagramy tak jak przeciwko tym drużynom, czy tak jak przeciwko Niemcom, bardziej spokojnie. Ponieważ Portugalia jest zespołem niesłynącym z super defensywy, wydaje mi się, że przez pierwsze minuty meczu będziemy się starali ich zaskoczyć i albo się uda, albo nie. Warto zauważyć, że gdyby to się udało ze Szwajcarią i w pierwszych minutach zdobylibyśmy jedną albo dwie bramki, mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej, inny byłby nawet nasz wydatek energetyczny w tamtym spotkaniu. Może tym razem się uda.

Zawsze brakowało nam trochę szczęścia, jak Milikowi na początku meczu ze Szwajcarią. Czy teraz jeżeli ten początek nie przyniesie nam goli, przejdziemy do spokojnej i odpowiedzialnej gry skoncentrowanej na defensywie jak w meczu z Niemcami?

Tak, potem będzie już tylko walka i cierpliwość. My w tym meczu możemy być cierpliwi i czekać na swoją szansę. Jeżeli komuś ma się palić grunt pod stopami w tym meczu to będą to Portugalczycy.

I na koniec pytanie – jaki wynik Pan dzisiaj obstawia?

Trudno powiedzieć, bo to trochę jak gra w totolotka, ale powiedzmy, że 2:1 dla Polski. Taki wynik jak z 2006 roku z meczu eliminacji mistrzostw Europy z Portugalią. Tamto zwycięstwo w Chorzowie było przełomowe dla drużyny Leo Beenhakkera, teraz może być podobnie z drużyną Nawałki. Minęło dziesięć lat od tamtego spotkania, są inni piłkarze, choć w tamtym meczu po stronie Portugalii grał młody Cristiano Ronaldo, ale coś jest na rzeczy. Ta analogia może się sprawdzić i oby tak było.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW