Ambasador Rosji Siergiej Andriejew został wczoraj w Warszawie oblany czerwoną farbą. „Ubolewając, że doszło do tego typu sytuacji”, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski przekonuje, że „ambasador powinien być chroniony”.

Rosjanie świętowali wczoraj Dzień Zwycięstwa nad nazizmem. To jedno z najważniejszych świąt, które uczcić chciał również ambasador Rosji w Polsce. Siergiej Andriejew odwiedził Cmentarz-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, gdzie trwała demonstracja ukraińskich uchodźców wyrażających sprzeciw wobec rosyjskiej agresji.

Przedstawiciela państwa dokonującego zbrodni na Ukrainie przywitano na miejscu czerwoną farbą. Niezrażony atakiem ambasador zdążył jednak jeszcze przemówić do dziennikarzy i powtórzyć kłamstwa Kremla na temat wojny, wyrażając swoją dumę z faktu, że jego prezydentem jest Władimir Putin.

O zdarzenie to dziennikarze pytali dziś prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który zaznaczył, że władze stolicy od początku odradzały rosyjskiemu ambasadorowi tego typu manifestacje, widząc w pomysłach ambasady prowokację.

- „Ale od tego jest policja, żeby nie tylko zapewnić odjazd czy dojazd ambasadora, tylko żeby w takim momencie go bronić. Bo mimo wszystko kwestie związane z ochroną dyplomatów są w tym momencie nadrzędne”

- stwierdził wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.

kak/PAP