Z wniosku Janusza Szymika, który był molestowany przez ks. Jana Wodniaka, komisja ds. pedofilii skierowała do prokuratury wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez biskupów Tadeusza Rakoczego, Stanisława Dziwisza, Romana Pindla i Piotra Gregora.

Według Komisji zgromadzony materiał dowodowy włącznie z zeznaniami Janusza Szymika wskazuje, że mogło dojść do przestępstwa niezawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa wobec osoby nieletniej.

W latach 80. będący wówczas nastolatkiem Jakub Szymik był w okresie 5 lat wykorzystywany przez ks. Jana Wodniaka, ówczesnego proboszcza parafii w Międzyborzu.

Szymik wielokrotnie zabiegał o interwencję w swojej sprawie. Z jego wspomnień wynika, że wpierw zwrócił się w tej sprawie do bp. Tadeusza Rakoczego, ówczesnego ordynariusza bielsko-żywieckiego.

Brak reakcji Rakoczego spowodował przekazanie sprawy ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu, znanemu z piętnowania przypadków pedofilii w Kościele. Ten zaś zwrócił się osobiście do kardynała Stanisława Dziwisza, przekazując mu dokumenty i prosząc o interwencję.

Dziwisz dotychczas nie spotkał się z Januszem Szymikiem, pomimo składanych deklaracji.

Wczoraj Szymik otrzymał od komisji pismo, z którego wynika, że ta skierowała sprawę do prokuratury.

Szymik powiedział, że na razie daje komisji ds. pedofilii "kredyt zaufania". Ocenił, że działa ona - "jak na komisję" - szybko i sprawnie. Zastrzegł jednak, że "komisja jest wybrana przez różne polityczne ugrupowania i tutaj zachodzi uzasadnione podejrzenie, czy nie będzie wywierany na nią jakiś nacisk co do ostatecznego rozstrzygnięcia w tej sprawie".

Szymik wyraził chęć publicznej konfrontacji, ponieważ w jego ocenie upublicznienie i nagłośnienie pozwoli rzetelnie zakończyć sprawę.

jkg/rp.pl