­­­­­­Jak wyglądają stosunki polsko – niemieckie? Co znaczy dla Polski dobra relacja z Niemcami?

Naprawdę dobra relacja to relacja partnerska. Zakładająca równość. Myślę, że do tej pory te stosunki były dobre,  jednak bardzo asymetryczne. Niemcy były stroną dominującą, Polska pod rządami PO skwapliwie się podporządkowywała. Sądzę, że Niemcy – nie tylko politycy, ale i dziennikarze, społeczeństwo, organizacje pozarządowe - powinni teraz wyzbyć się nastawienia wychowawcy Polaków, przekonania, że Polaków muszą wychowywać i dzielić na mniej lub lepiej przez siebie wyedukowanych, wystawiać im oceny, certyfikaty europejskości, racjonalności, demokratyczności itd. Oczywiście mogą być krytyczni, ale nie powinni – tak jak do tej pory – postrzegać Polski z punktu widzenia wychowawcy  i protektora pewnych środowisk w Polsce. Na tym nie polega prawdziwe partnerstwo.

Jak wyglądały te relacje do tej pory?

Zarówno na szczeblu politycznym, jak i szczeblu wymiany kulturalnej – organizacjach pozarządowych, fundacjach, stowarzyszeniach - opierały się na jednym aksjomacie, że Polska to PO i jej wyborcy oraz popierający ją establishment. Pewien dziennikarz w jednej z niemieckich gazet wyraził ostatnio zaniepokojenie, że „środowisko, na które stawialiśmy w Polsce znalazło się w kryzysie”. Otóż takie „stawianie, na jakieś środowisko” w innym kraju, to stosunek instrumentalny, protekcjonalny, czy wręcz kolonialny. Jeżeli chce się współpracy z sąsiednim, krajem, normalnych, równorzędnych relacji, nie można „stawiać” na jedno środowisko polityczne. Gdybyśmy analogicznie powiedzieli, że w Niemczech stawiamy na jakąś grupę, to wszyscy by uznali, że jest to niezwykle obraźliwe i ingerenuje w sprawy wewnętrzne. W stosunku do Francji czy Wielkiej Brytanii nigdy by takie słowa w Niemczech by nie padły – niezależnie od sympatii politycznych.

W słowach tych wyraża się przekonanie niemieckiej elity politycznej, że ma aktywne zadania do spełnienia w Polsce, że musi na kogoś stawiać, kogoś wspierać, wychowywać zgodnie ze swoimi wartościami i interesami. Myślę, że relacje z „środowiskiem” tak hołubionym i wyedukowanym, były bardzo dobrze, obie strony czuły się wspaniale,  tylko że nie były to relacje z polskim narodem, społeczeństwem jako całością. Opierały się na przemilczaniu niewygodnych stron rządów PO, na wykluczaniu opozycji, na nietraktowaniu podmiotowo Polaków. Można było odnieść wrażenie, że Niemcy nie chcieli rozmawiać z Polakami takimi, jacy oni są, i traktować z szacunkiem naszą tradycję, interesy, wrażliwość, lecz tylko z tymi Polakami, których sami sobie wyznaczali do rozmowy. Z taką postawą trzeba zerwać. Mam nadzieję, że ulegnie to zmianie.

Czy prezydentowi Andrzejowi Dudzie uda się polepszyć relację z naszym Zachodnim Sąsiadem?

Myślę, że pan prezydent Andrzej Duda będzie przełamywał te stereotypy. Zresztą już je przełamuje, bo wszyscy widzą, że jako reprezentant „zacofanej, ciemnej, niewykształconej, zagubionej w Europie Polski” do tego obrazu nie pasuje. To był stereotyp, który opierał się na głębokich uprzedzeniach wobec Polski.

Czy telegram z gratulacjami wysłany przez kanclerz Angelę Merkel do prezydenta elekta Andrzeja Dudy, w którym zawiera sformułowanie o „niemieckich zbrodniach podczas II wojny światowej” jest jakimś przełomem?

Przede wszystkim jest to zwyczaj dyplomatyczny, że wysyła się tego rodzaju gratulacje. Po drugie rzeczywiście, jak pisze Angela Merkel, relacje polsko – niemieckie  są dobre, Niemcy są naszym partnerem w Unii Europejskiej w wielu dziedzinach. My chcemy, żeby były jeszcze lepsze, a nie gorsze. 

Dotąd jednak opierały niestety także na dosyć jednostronnym postrzeganiu Polski przez Niemców, dlatego wybór Andrzeja Dudy był dla nich wielkim zaskoczeniem. Brakowało głębszego, bardziej adekwatnego zrozumienia polskiej sytuacji. Widać jednak w tym liście gest dobrej woli, że pani Merkel wyraźnie pisze o zbrodniach niemieckich, a nie nazistowskich. To zapewne jest świadomie wybrane sformułowanie. Nasi partnerzy w Niemczech muszą zrozumieć, że Polacy zawsze będą negatywnie reagować na pewne poczynania.

Na przykład jakie?

Polityka wschodnia, w której priorytetem były przede wszystkim dobre stosunki z Rosją, budowa gazociągu bałtyckiego nie mogła wywoływać w Polsce zachwytu, nie możemy się zgodzić na wysuwanie na pierwszy plan „wypędzenia” jako największej zbrodni po Holocauście w II wojnie światowej, osoba pani Steinbach nie mogła budzić pozytywnych emocji w Polsce. Nie można oczekiwać, że Polacy będą przyjmowali bez protestu  filmy takie jak„Nasze matki, nasi ojcowie”.  A jeżeli chodzi o sprawy gospodarcze, Polacy nie mogą być zadowoleni z sytuacji, kiedy polskie przedsiębiorstwa tylko są podwykonawcą firm niemieckich. Prawdziwe partnerstwo musi rozpocząć się od tego, że Niemcy powinni się zastanowić, jakie wspólne projekty służące nowoczesnej reindustrializacji Polski moglibyśmy wspólnie zrealizować. Takie inicjatywy byłyby niezwykle cenne.

W polityce również powinniśmy być traktowani jako poważni partnerzy, których głos liczy się, gdy zapadają strategiczne decyzję. Na przykład,jeżeli Polska rzeczywiście odgrywała ważną rolę w „partnerstwie wschodnim”, jak twierdzono, to nie można z dnia na dzień wykluczać z negocjacji polskiego ministra spraw zagranicznych. Sprawy Wschodu, Ukrainy, Rosji są w żywotnym interesie Polski. Powinniśmy więc w tego rodzaju negocjacjach uczestniczyć.