Tego rodzaju słowa padały z ust Putina kilkakrotnie. Najsłynniejszym bodaj było jego wystąpienie na Westerplatte w 2009 r. podczas którego zanegował słuszność istnienia traktatu wersalskiego. Błyskawicznie zareagował na nie wtedy śp. prezydent Lech Kaczyński, świadom tego, co te słowa mogą oznaczać.

Na Westerplatte mieliśmy bardzo wyraźną krytykę traktatu wersalskiego jako traktatu niosącego dla Europy zgubę i niesprawiedliwego, bo wyłączającego interesy polityczne i terytorialne zarówno Niemiec jak i powstającego wówczas Związku Sowieckiego. Ta wypowiedź, podobnie jak ta ostatnia, adresowane były do przywódców Unii Europejskiej, przede wszystkim niemieckich. Ma z nich wynikać, że Europa Środkowa nie stanowi samodzielnego bytu, ale jest kartą przetargową między Niemcami a Rosją.

Problem polega na tym, że interesy niemieckie i polskie nie tylko w kwestii historycznej, ale także bieżącej polityki, nie muszą być do końca zbieżne i warto tu pilnować swojego interesu, a nie być tylko podwykonawcą niemieckiej racji stanu, nie mówiąc już o tym, że z taką wykładnią historii nie wolno nam się zgadzać. Traktat Ribbentrop-Mołotow, a de facto traktat Hitler-Stalin był traktatem, który ustanowił inicjatywę obydwu przywódców totalitarnych państw, mających wolę przejęcia kontroli nad całym kontynentem europejskim. Jakiekolwiek nawiązywanie do tego imperialnego aktu gwałcącego wolność narodów jest nie tylko niebezpieczne dla samych potencjalnie układających się stron i narodów ujarzmionych, ale może utrudniać dokonywanie właściwego rozrachunku historycznego kolejnym pokoleniom. Dzisiaj także nie jesteśmy w stanie, mimo że jest rok 2014 odseparować się od skutków wybuchu II wojny światowej, w której zginęło co najmniej 55 mln ludzi. To jest bardzo głęboka wyrwa, nie tylko demograficzna ale także psychologiczna, widoczna w wielu aspektach. Jeżeli dyplomacja Europy Zachodniej pozostawi tego rodzaju wypowiedzi bez komentarza, konsekwencje mogą być tragiczne. Nasza dyplomacja powinna być niezwykle czujna na to, jak w Europie przyjmowane są tego rodzaju oferty i dopominać się od Niemiec, by jednoznacznie wyartykułowały, że powrotu do paktu Ribbentrop-Mołotow nigdy nie będzie.


Not.ed