W wywiadzie dla portalu wpolityce.pl Staniszkis krytycznie wypowiada się o wyborze kandydata PiS na premiera.

-Ciągle uważam, że lepszym kandydatem byłby Jarosław Kaczyński. Słyszałam wypowiedź Beaty Szydło, iż teraz nie jest czas na – jak powiedziała – polityków celebrytów, tylko polityków rzemieślników. Celebryci w ogóle nie są politykami, więc ja bym raczej rozróżniała polityków artystów-wizjonerów i polityków rzemieślników. Uważam, że Jarosław Kaczyński jest tym pierwszym. - mówiła.

Socjolog porównała sobotnie konwencje PO i PiS.

- To, co mnie najbardziej uderzyło w tych dwóch konwencjach, to uderzające podobieństwo Beaty Szydło i Ewy Kopacz. Do tego stopnia, że podbierały sobie sformułowania. Kopacz mówiła o „dobrej zmianie”, a Szydło o bezpieczeństwie w różnych wymiarach. Obie przedstawiały jakąś koncepcję takiej tuskowej „ciepłej wody”, to znaczy rządzenia sprowadzonego bliżej ludzkich potrzeb.  - uważa Staniszkis.

Wypowiada się również na temat samej Beaty Szydło jako kandydatce na premiera.

- Mam nadzieję, że dobierając ludzi do potencjalnego rządu, będzie miała odwagę dobrać ludzi, którzy są inni niż ona. Ludzi będących w swoich dziedzinach artystami – w sensie wyobraźni i wiedzy – a nie rzemieślnikami, którzy, jak Beata Szydło, mozolnie, poprzez cechową praktykę, idą do góry. Takie zestawienie rząduwymaga odwagi, pewnego gestu podobnego do tego, jaki wobec Szydło zrobił Kaczyński. Mam nadzieję, że będzie ją na to stać. - mówi profesor.

- Kaczyński powinien zaryzykować przekonanie do siebie jako do wizjonera, przekonać do swojego poczucia humoru, autoironii, wiedzy, umiejętności syntetycznego ujmowania zjawisk i narracji, która to wyraża. A nie przerzucać się z Kopacz tymi samymi hasłami o lepszym życiu. - dodaje.

Profesor uważa, że sytuacja w Polsce jest poważna.

- Widać, że Kaczyński boi się swojej przegranej i robi pewien unik. Ale sytuacja jest na tyle poważna, że nie czas na uniki. Przypomnijmy sobie jegowłasną diagnozę, w perspektywie taśm, katastrofy smoleńskiej, dotychczasowego śledztwa smoleńskiego, że nie jesteśmy, w jakimś sensie, państwem suwerennym, że zachodzi w Polsce rozwój zależny i polityka transakcyjna.

Prof. Staniszkis odnosi się również do pomysłu premier Ewy Kopacz w sprawie debaty

- Nie sądzę. Gdyby miało dojść do debaty przewodnicząca PO-prezes PiS, to przy dwoistości z Szydło, co miałby mówić Kaczyński? Przypomnę debaty prezydenckie, których efekt zależał od tego, kto przez kogo był przygotowywany. Oczywiście w wypadku Jarosława Kaczyńskiego nie byłoby tak, że ktoś go przygotowuje. Ale jest też inny aspekt – konwencji pojęciowej, perspektywyczasowej, typu narracji, rodzaju dramatyzmu. Gdy ktoś jest racjonalny, ale w tym wymiarze wielkim, tak jak Kaczyński, a ktoś po prostu rozsądny, jak Kopacz i Szydło, to takie rzeczy się nie spotykają. Więc taka debata nie miałaby sensu. Niech wybiorą wyborcy. Brakuje mi wizjonerstwa.  - mówi.

- Mam tylko nadzieję, że Szydło nie będzie dobierała do rządu rzemieślników, takich jak ona, lecz ludzi, którzy będą zdolni do przeprowadzenia zmiany, bo oprócz tego, że znają się na konkretnych rzeczach –finansach, polityce zagranicznej itd. – mają abstrakcyjną wizję całości. To muszą być ludzie lepsi od Beaty Szydło. Ona ma oczywiście swoje zalety, jak umiejętność koordynacji. Ale jeżeli będzie dobierała sobie wąskich rzemieślników, którzy wspinali się po drabinie partyjnej, to będzie źle. - dodała.

KZ/Wpolityce.pl