Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Jakie jest Pani zdanie w związku ze sprzeciwem KRS wobec 265 kandydatów na asesorów zgłoszonych przez Ministra Sprawiedliwości?

Prof. Krystyna Pawłowicz, poseł PiS: Po wetach prezydenta sędziowscy członkowie KRS nabrali nadziei, że żadna krzywda im się nie stanie, i że mogą dalej sami decydować o tym, kogo się wpuści do kasty sędziowskiej, a kogo nie.
Enigmatyczne było uzasadnienie, że wszyscy kandydaci en bloque  ''nie spełniają warunków ustawowych'', chociaż trudno zakładać, że minister sprawiedliwości nie wie, jakie warunki ustawowe obowiązują dla powołania na stanowisko asesora sądowego.

KRS prowadzi wojnę z obecną władzą, chociaż nie może się ona skończyć ich, tj. sedziów zwycięstwem. KRS w odbiorze społecznym zajmuje się polityką i tym postępowaniem przyznaje rację Prawu i Sprawiedliwości, który zarzuca KRS-owi łamanie obowiązującego prawa.

KRS, mówiąc potocznie, strzela sobie w stopę, ale strzela też w kolano panu prezydentowi Dudzie, który tych sędziów tak bardzo broni. Innym psikusem, który sędziowie sprawili panu prezydentowi był np. wyrok skazujący Krzysztofa Wyszkowskiego na przeprosiny za nazwanie L. Wałęsy, zgodnie przecież z ustaleniami IPN - ,,Bolkiem''.

Trudno w sytuacji tak jaskrawych nadużyć środowiska sędziowskiego bronić ich zachowań i dotychczasowego statusu. Ale pan prezydent to robi. Myślę, że KRS, umocniwszy się po wetach, ''rozgrywa'' teraz prezydenta i ministra sprawiedliwości. Ministrowi Ziobro Rada daje do zrozumienia: ''nic nam pan nie zrobi, mamy obrońcę prezydenta''.

Czy sprzeciw oznacza, że 265 wykształconych osób nie może awansować w hierarchii sądowniczej?

Uważam, że absolwenci aplikacji sędziowskich chcieliby awansować w wymiarze sprawiedliwości, po to przecież aplikację kończyli, ale stali się ofiarami sędziów - w części swych nauczycieli z krakowskiej szkoły.
Środowisko sędziowskie jeszcze raz pokazało, że nie wpuści nikogo do swej grupy bez swojej zgody, a na pewno nikogo na wniosek ministra sprawiedliwości.

Krajowa Rada Sądownictwa pokazała swoje oblicze młodym kadrom od bardzo nieetycznej strony i powinna się liczyć z tym, że wśród absolwentów aplikacji kandydujących na asesorów sądowych przyjaciół raczej mieć nie będzie. A jest to grupa, która przecież wymieni ich z czasem w aparacie sądowym.

Dziękuję za rozmowę.