11. lipca wspominamy ofiary ludobójstwa wołyńskiego. W roku 2016 polski Sejm przyjął uchwałę nazywającą tę zbrodnię po imieniu. Przypominamy w związku z tą datą słowa wybitnego polskiego historyka prof. Andrzeja Nowaka, który w ubiegłym roku mówił portalowi Fronda.pl o znaczeniu pamięci o ludobójstwach dokonywanych w XX wieku na Polakach.

 

"Pamięć o ofiarach ludobójstwa dokonanego na Polakach jest naszym stałym obowiązkiem. Na tę ogromną rzeszę pomordowanych składają się także ci, których zabili ukraińscy nacjonaliści. W tym kontekście najwłaściwszym terminem jest właśnie ten wybrany w projekcie uchwały. Nie można jednak, ujmując to paradoksalnie, w tej pamięci zapominać o ofiarach innych zbrodni. Stale upominam się o sprawę zapomnianą, zepchniętą w cień i dlatego wymagającą stałego przypominania. W sierpniu 1937 roku rozpoczęła się operacja Polska NKWD trwająca do 1938 roku, w wyniku której zamordowano 111 091 Polaków. Ci, którzy pamiętają o ofiarach zbrodni popełnianych na Polakach na Wschodzie, o tej sprawie jakoś pamiętać nie chcą" - powiedział profesor.

"Tymczasem Polacy, których II Rzeczpospolita zostawiła za granicą ryską utworzoną w marcu 1921 roku, stali się pierwszą ofiarą ludobójstwa dokonanego na Kresach. Także o tych dalszych Kresach nie wolno zapominać. Jedni i drudzy - i ci, których pomordowali ukraińscy nacjonaliści, i ci, których pomordował sowiecki system totalitarny - zasługują na naszą pamięć. O pamięć o tych, których wymordowali Ukraińcy, upomina się spora, aktywna grupa, jeśli można tak powiedzieć – wspólnota pamięci. Ta wspólnota przechowała się, przetrwały rodziny tych, których tak brutalnie, tak bestialsko pomordowali uczniowie Dmytro Doncowa. Natomiast wspólnota pamięci żyjących za granicą ryską praktycznie się nie zachowała. Wszyscy zostali albo wymordowani, albo wywiezieni do Kazachstanu lub na Sybir, skąd nigdy nie wrócili. Musimy zbudować jako naród symboliczną wspólnotę pamięci o tych, o których pamiętać nie ma już kto. Pamiętajmy zarówno o tych Polakach, którzy na skutek swojej polskości zostali wytropieni przez uczniów Dmytro Doncowa i Adolfa Hitlera, jak i tych, których wytropili wykonawcy rozkazów Józefa Stalina" - dodał.

Historyk mówił też, że polskie władze i elity mainstreamowe nazbyt długo nie chciały nazwać zbrodni wołyńskiej ludobójstwem. "Przypomnę tylko groteskowe wypowiedzi prawników, jakie padły na łamach „Gazety Wyborczej” w 2011 roku. Usiłowano wówczas udowodnić, że w Katyniu nie doszło do żadnego ludobójstwo, ale że była to zaledwie jakaś drobna zbrodnia wojenna. Myślę tymczasem, że wystarczy przymierzyć wydarzenia historyczne do definicji ludobójstwa sformułowanej przez polskiego prawnika Rafała Lemkina, która w jakiś sposób utrwalona jest też w praktyce prawniczej Organizacji Narodów Zjednoczonych. Trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości, że należy stosować definicję ludobójstwa do zbrodni na Polakach w Związku Sowieckim z lat 1937 i 1938, do operacji katyńskiej i do operacji OUN-UPA. Wszystkie te trzy wypadki zasługują na określenie ich mianem ludobójstwa, czy nam się to podoba, czy nie, czy jest poprawne politycznie, czy nie. Takie były tragiczne fakty" - powiedział.

Nowak wskazywał, że obecny kult Bandery na Ukrainie nie ma ostrza antypolskiego, ale z drugiej strony Polska musi pamiętać o tej zbrodni i upominać się o prawdę o ofiarach. " Mamy wszelkie powody, by nad tym kultem ubolewać, krytykować go, a nawet potępiać. Jednak współcześnie Ukraińcy wspominają tradycje UPA nie po to, by z lubością oblizywać się na myśl o mordowanych Polakach, ale by myśleć o wzorze postawy odwagi i poświęcenia w walce z Moskwą, z którą w tej chwili realnie walczą [...]. Prawda historyczna jest taka, jak jest, czy nam się to współcześnie w relacjach z Ukrainą podoba, czy nie. Ta zbrodnia nastąpiła. Jej symboliczną datę, jeśli mielibyśmy ją znaleźć, najlepiej wyraża 11 lipca. Musimy o tym przypominać, taka jest nasza pamięć, takie były prawdziwe wydarzenia, nie tylko na Wołyniu, ale również w Małopolsce Wschodniej. Kosztowały życie wiele dziesiątków tysięcy Polaków. Mamy prawo upamiętnić ich jako zamordowanych w imię obłędnej ideologii ludobójstwa opartego na skrajnej wersji nacjonalizmu" - powiedział Andrzej Nowak.

fronda.pl