W rozmowie z portalem wPolityce.pl profesor Bogdan Musiał wypowiedział się na temat konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego oraz ostatniej hucpy politycznej, w którą przerodziły się uroczystości z okazji trzydziestolecia istnienia tej instytucji.

Historyk najnowszych dziejów Polski i Niemiec uważa, że jest to wtrącanie się niemieckiego rządu do konfliktów w Polsce.

"Wiemy, czym jest Fundacja Adenauera. To fundacja partyjna rządzącej partii CDU i realizuje jej politykę. Także na terenie Polski. To, co uczyniła jest oficjalnym mieszaniem się w konflikt polsko-polski wewnątrz trybunału i w konflikt partyjny. (…) Fundacja Adenauera, finansując taką imprezę, otwarcie wspiera jedną stronę konfliktu w Polsce. Uważam to, co się stało za skandal".

Zdaniem naukowca, działania niemieckiej fundacji politycznej są bardzo niebezpieczne, zaś Niemcom powinno się patrzeć na ręce.

"Jest to bardzo niebezpieczne. Z punktu widzenia dzisiejszego rządu niemieckiego i partii CDU, bardzo dobrze by było, gdyby w Polsce rządziła Platforma Obywatelska i Donald Tusk, albo namaszczona przez niego osoba. Oni nie stwarzali Niemcom żadnych kłopotów, a że było to zabójcze dla Polski w ogóle ich nie interesowało. (…) uważam, że Niemcom trzeba patrzeć na ręce. Oni sami ściągnęli sobie na głowę problem z migrantami, bo uwierzyli we własną propagandę, w to, jak oni nie są dobrzy, postępowi i otwarci. Teraz najlepiej im zrzucić winę na innych, przedstawiając Węgrów i Polaków jako prymitywnych ksenofobów."

Profesor Musiał skomentował też rolę, jaką w całym konflikcie odgrywa osoba prezesa Trybunału Konstytucyjnego:

"W 2003 roku napisałem recenzję naukową podobno naukowej pracy pana Rzeplińskiego. Napisał 100 stron na temat prawniczy. Oceniał procesy karne w sprawie Jedwabnego. Tak się składa, że znam świetnie akta z tych procesów i dostałem tę książkę do recenzji. To, co Andrzej Rzepliński zrobił w tym tekście, to prymitywna manipulacja, a nie rzeczowa, prawnicza ocena tych procesów. Moja konkluzja była taka, że pan Rzepliński nie jest w stanie pracować naukowo. Wracając do tego, co zrobiła Fundacja Adenauera, jest to zamach na państwo prawa, którego reprezentantem na pewno nie jest Andrzej Rzepliński".

JJ/wpolityce.pl, Fronda.pl