Agnieszka Niewińska, dziennikarka tygodnika, rozpoczyna rozmowę pytaniem, jak reagują europejscy politycy na zamachy terrorystyczne, które coraz częściej mają miejsce w Europie. Prof. Legutko odpowiada, że czołowi politycy, tacy jak Jean-Claude Juncker czy Martin Schultz, nie reagują na ostatnie tragiczne wydarzenia. - Krew się leje, ludzie giną, społeczeństwa się burzą, a oni wciąż to samo - mówi profesor. Według Legutki, dzisiejsi liberalni demokraci nie mówią wprost o tym, co się dzieje - filozof przytacza przykład zamachu w Niemczech, kiedy to powiedziano, że zamachowcem był psychicznie chory człowiek, a nie muzułmanin.

Profesor przekonuje, że "poprawność polityczna oznacza bycie niechętnym czy wręcz wrogim chrześcijaństwu". Unia Europejska realizuje politykę równości, co - według Legutki - oznacza ograniczanie chrześcijaństwa, a dowartościowywanie islamu. Jako podobny przykład podaje równanie małżeństw homoseksualnych z heteroseksualnymi - "równanie oznacza niszczenie rodziny, dlatego wolno atakować rodzinę, Kościół, chrześcijan, natomiast wara od homoseksualistów i muzułmanów".

Niewińska pyta rozmówcę, czy dzisiejsze tragedie nie są spowodowane zbyt bierną polityką asymilacyjną wobec muzułmanów. Legutko twierdzi, że niektórzy przybysze nie potrafią się zintegrować. Według profesora, w muzułmanach rośnie nienawiść, która jest zapalnikiem do "śmiertelnej walki z nową ojczyzną". Na pytanie, czy jest jakieś wyjście z obecnej sytuacji, Legutko odpowiada "nie widzę żadnego rozwiązania". Mówi także, że kraje Zachodu popełniły błąd, przyjmując tylu uchodźców i radzi, żeby społeczeństwa wschodnie wyciągnęły z tych błędów lekcje dla siebie. - Mimo piętnowania nas przez Unię powinniśmy się trzymać mocno naszego stanowiska w kwestii imigrantów - zaznacza prof. Legutko. Dodaje, że "powinniśmy kierować się interesem własnych obywateli, bo gdy z uchodźcami pojawi się problem, zostaniemy z nim sami".

Dziennikarka przytacza słowa papieża Franciszka, który namawiał, by przyjmować uchodźców, co jest obowiązkiem każdego chrześcijanina. Legutko kontruje: "Papież jest autorytetem w sprawach doktrynalnych, ale już nie w sprawach polityki społecznej". Według niego rząd polski powinien pomagać poszkodowanym chrześcijanom w innych krajach, nie zaś uchodźcom, co mogłoby nam zaszkodzić. Wspomina także o multikulturalizmie, który "niszczy realne struktury społeczeństwa". Profesor o wszystko obwinia polityczną poprawność, twierdząc, że zabija ona "wolność, myślenie i wprowadza intelektualny terror".

Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu tygodnika "Do Rzeczy".