Prof. Krystyna Pawłowicz w rozmowie z „SE” tłumaczy, dlaczego nie podjęła rzuconego jej prze Jerzego Owsiaka wyzwania i dlaczego nie oblała się kubłem lodowatej wody. Posłanka uważa, że akcja ma celu promowanie tych, którzy się oblewają i ubolewa nad tym, że nigdzie nie pokazuje się osób, którym rzekomo się pomaga.

„Właściwie nie wiemy, w jaką studnię te pieniądze są wpłacane. Natomiast mam informacje, że robione przy tej okazji badania są co najmniej dwuznaczne z etycznego punktu widzenia” - tłumaczy rozmówczyni „SE”.

Na sugestię dziennikarza, że w tej sprawie jest podobna do premiera Tuska, który też nie oblał się wodą, prof. Pawłowicz zdecydowanie zaprzecza. „Nie doprowadziłam do ruiny żadnego państwa, nie działam przeciwko własnemu narodowi, staram się uwzględniać interesy Polski i jest mi droga jej tradycja” - mówi i radzi redaktorowi „SE”, by nie szukał między nią a premierem żadnej nici porozumienia.

Zdaniem prof. Pawłowicz, Tusk zawsze chciał uciec od nienormalnej polskości, więc już od dawna planował sobie ciepłą unijną posadkę. Posłanka nie wie, czy Platforma bez niego przetrwa, ale od razu deklaruje, że życzy tej partii jak najgorzej.

„Ta partia jest niezwykle szkodliwa, jej głosami doprowadzono do ruiny Polaków, polską gospodarkę i państwo polskie. Zyskał tylko Tusk, który potrafił wykorzystać partię do prywatnych interesów” - konstatuje parlamentarzystka.

MaR/Se.pl