Sejmowa delegacja PiS z własnej inicjatywy rozpoczęła dzisiejsze uroczystości od złożenia kwiatów przy ul. Jagiellońskiej 11, gdzie jest tablica upamiętniająca krakowską Radę Pomocy Żydom „Żegotę”. Następnie z hotelu konwojowanymi autobusami przejechaliśmy do Oświęcimia, gdzie odbywały się główne uroczystości. Udział w nich wzięło nawet tysiąc osób. To przede wszystkim nieliczni jeszcze żyjący byli więźniowie Auschwitz, przedstawiciele polskiego Sejmu z wiceministrem Cezarym Grabarczykiem i wicemarszałek Wandą Nowicką na czele oraz izraelskiego Knesetu z Isaakiem Herzogiem i oraz Jariwem Levinem na czele. Byli także liczni delegaci innych państw, Rosji (ambasador), Stanów Zjednoczonych oraz znacząca grupa młodzieży z Izraela.

Osobiście, bardzo wzruszyły mnie wystąpienia byłych więźniów Auschwitz – Noaha Kliegera i Zofii Posmysz.. W Oświęcimiu byłam pierwszy raz w życiu i wysłuchanie osób, które przeżyły obóz było dla mnie wstrząsającym doświadczeniem. Bardzo wzruszyłam się tymi świadectwami, ponieważ mój tata był w obozie koncentracyjnym w Stutthof. Często opowiadał mi o tym, co przeżył i te wspomnienia dziś do mnie wróciły…

Choć wiedzieliśmy, że nie nastąpi wydanie wspólnego oświadczenia w sprawie używania sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”, to w swoim przemówieniu, bardzo mocnym, powiedział o tym Jariw Levin, przywódca opozycji w Knesecie. Jednoznacznie nazwał kłamstwem mówienie o „polskich obozach”, określił je jako niemieckie nazistowskie obozy koncentracyjne, użył ponadto  zwrotu „niemieccy mordercy”. To było dla nas ważne, bo oddawało prawdę. Levin w pewien sposób uczynił zadość Polakom, mimo braku wspólnej uchwały, której się spodziewaliśmy. Następnie przemawiał Cezary Grabarczyk (jego przemówienie było bardzo ogólnikowe), a po nim Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau, w moim odczuciu pomijając dramat Polaków, którzy przeszli przez obóz. Mówił tak, jakby Oświęcim był miejscem kaźni jedynie Żydów. To było uderzające, bo przecież Polacy także masowo ginęli w tamtym miejscu, więc należało im się choć słowo pamięci.  

Jeśli chodzi o polityczną ocenę dzisiejszego wydarzenia, to godne uwagi jest zaangażowanie izraelskiej młodzieży, która licznie przybyła na uroczystości. Całe spotkanie uznaję za bardzo udane, jedynie poza tym, że miałam wrażenie, jakbyśmy nie byli tam razem, ale siedzieli obok siebie. Miałam poczucie, jakby każda grupa siedziała we własnym obrębie, nie komunikując się ze sobą. Jakbyśmy byli tam osobno. Miałam także wrażenie, że znacznie większy nacisk położono  na upamiętnienie ofiar pochodzenia żydowskiego. Wiem, że dzisiejszą uroczystość obchodzimy z inicjatywy Izraela, ale nie można zapominać, że w Oświęcimiu ginęli także Polacy. Może warto byłoby w przyszłości bardziej wyeksponować polskie ofiary, być może mogłaby o tym pomyśleć także strona polska.

Tym, co mnie szczególnie ujęło, był widok Żydów, którzy niezwykle przeżywają te rocznice. Oni potrafią się zorganizować, z niezwykłą starannością przygotować celebrację rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Szkoda, że nie było tam więcej polskich akcentów, bo to trochę tak, jakby na polskie ofiary nikt nie zwracał uwagi. Szkoda, że do Oświęcimia nie pojechała Polska młodzież – ten brak był szczególnie widoczny z liczną delegacją młodych ludzi z Izraela. Może należało zacząć te uroczystości od wspólnego, polsko-izraelskiego, złożenia kwiatów pod tablicą poświęconą „Żegocie”? Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu i 69. rocznicę wyzwolenia Auschwitz, mam jednak wrażenie, że zabrakło tu wyeksponowania ofiar polskich. Brakowało polskiego akcentu i podkreślenia, że tu ginęli także Polacy. Także dział strony polskiej jako uczestnika uroczystości był znikomy.

Na koniec muszę jeszcze powiedzieć o tym, co mnie mocno zabolało, czyli chamstwie dziennikarzy TVN24. Kiedy szliśmy złożyć kwiaty pod pomnikiem, młodzi redaktorzy tej stacji podbiegli do mnie, dopytując co myślę o wypowiedzi minister Bieńkowskiej. Byłam zszokowana. Odsyłałam tego dziennikarza z kwitkiem, tłumacząc mu, że dziś są ważne uroczystości i to nie jest dobry moment na rozmawianie o pani wicepremier, oni jednak byli bardzo nachalni. Kiedy ostatecznie odmówiłam komentarza, dziennikarze TVN zaczęli nagabywać Annę Fotygę. To żenujące. Ci ludzie oskarżają mnie o antysemityzm, a sami dali pokaz pogardy i lekceważenia dla ofiar i uroczystości im poświęconym.

Not. MBW