"Jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak bardzo Niemcy bywają aroganckie – i nie chodzi tylko o polityków, ale także o ich prasę, media, ich „autorytety”, o to bezceremonialne narzucanie własnych standardów, pouczanie, a przy tym trwanie w samozachwycie - to mamy odpowiedź na pytanie o diagnozę najważniejszych źródeł kryzysu w UE" - powiedział na antenie "Polskiego Radia" prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, znawca polityki niemieckiej.

Socjolog mówił następnie o, jak to określił, "lewicowym nacjonalizmie", który dominuje jego zdaniem w niemieckiej polityce. "Tym, że swoje rozwiązania uważa się za jedyne słuszne i chce się je narzucić innym. Widzimy to też na przykładzie choćby walki z energią atomową, co wywołuje choćby napięcia z Francją i poprzez zdecydowane stawianie na energię ze źródeł odnawialnych. Nie można też ukryć, że Berlin w sposób stanowczy lub wręcz brutalny chce narzucić swoje poglądy instytucjom europejskim" - powiedział.

Uczony wskazywał też, że nie musimy się obawiać o to, kim będzie nowy kanclerz Niemiec, czy będzie to znowu Merkel, czy też na przykład polityk socjaldemokracji. "Zarówno ten rząd niemiecki, jak i następny, będą przede wszystkim twardo realizowały swoje interesy. Nie przywiązujmy więc zbytniej wagi do osobowości, państwa mają swoje interesy, istnieją też stałe struktury władzy. Przecież teraz w ramach wielkiej koalicji, SPD ma sporo do powiedzenia, zwłaszcza w polityce zagranicznej. I pamiętajmy, że relacje Niemiec i Polski są, mimo różnic, relacjami partnerów i one będą trwały niezależnie od tego, kto będzie kanclerzem Niemiec" - powiedział.

Całą rozmowę przeczytasz na stronach Polskiego Radia - TUTAJ

ol/Polskie Radio