Na lewicowym portalu „Krytyka Polityczna” ukazał się wywiad z liderem wielkopolskiej listy PiS do europarlamentu „Krasnodębski: Nie chcemy Europy-superpaństwa, nie chcemy europejskiego narodu” przeprowadzony przez Jakuba Majmurka.

 

Dla Zdzisława Krasnodębskiego z PiS Unii Europejskiej nie należy utożsamiać z Europą, „która jest znacznie starszą ideą i realnością polityczną”, pewna jednością, wspólnota polityczną opartą na chrześcijaństwie, zaś „Unia jest tylko pewną nową – i nie wiemy, jak trwałą – formą politycznej organizacji Europy”.

Według Zdzisława Krasnodębskiego z PiS dziś utopia Stanów Zjednoczonych Europy „jest naprawdę martwa [...] Żadna siła polityczna nie wierzy [...], że w Europie uda się zbudować superpaństwo, które następnie stworzy nowy europejski naród. […] Nawet socjaldemokraci dostrzegają, że pewne kwestie bardzo trudno jest w Europie uwspólnotowić. Widać to też było przy projektach relokacji uchodźców”.

Zdaniem Zdzisława Krasnodębskiego z PiS utopia Stanów Zjednoczonych Europy upadła „bo projekt ten okazał się zbyt sprzeczny z tradycją, z przyzwyczajeniami ludzi, z interesami szerokich grup społecznych, z historią Europy i jej istotą”.

Polityk PiS deklaruje w wywiadzie dla lewicowego portalu, że celem PiS jest Unia solidarna, szanująca „niezależność tworzących ją państw, ich kultury polityczne i tożsamość, traktującej je na równych zasadach”. PiS ceni „uczestnictwo we wspólnym rynku i integrację, jaka się z tym wiąże”.

W opinii polityka PiS „nierównomiernie poszczególne gospodarki skorzystały na integracji. Wytworzyło się centrum ściągające kapitał, innowacje i pracowników oraz peryferia tego centrum. Na obecnym etapie integracji wyraźnie zyskały nieliczne państwa – Niemcy, Holandia, chyba już nie Francja, na pewno nie Włochy, o Grecji nie wspominając. A kraje takie jak Bułgaria po prostu się wyludniają”.

Zdaniem polityka PiS w wyniku integracji z UE „Polska odniosła sukces, który doceniam. Jest on jednak związany z naszą zależnością od innych, przede wszystkim gospodarki niemieckiej. Nasz udział we wspólnym rynku oraz członkostwo w Unii nie zbudowało u nas takiego samego kapitalizmu jak na zachodzie Europy, ale specyficzną lokalną odmianę, „zależną gospodarkę rynkową” – gdzie olbrzymią rolę odgrywa na przykład obecność zagranicznego kapitału”.

Według polityka PiS w „latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych [...] model społecznej gospodarki rynkowej” zapewnił „zachodnioeuropejskim społeczeństwom szeroki dobrobyt. Gospodarka była wtedy o wiele bardziej narodowa w charakterze, a Europa znacznie mniej politycznie zintegrowana niż obecnie. Kiedy w Polsce przystępowaliśmy do Unii Europejskiej, liczyliśmy na to, że sami staniemy się częścią tego modelu społecznego”.

Zdzisław Krasnodębski głosi, że PiS jest sceptyczny „w kwestii tego, czy równość na poziomie UE da się zadekretować i czy dobrym pomysłem jest narzucanie państwom członkowskim jednolitej polityki gospodarczej, podatkowej, pracowniczej itd. Tu w grę wchodzą sprzeczne interesy poszczególnych gospodarek”.

Komentując pomysły jednej europejskiej polityki socjalnej, Zdzisław Krasnodębski stwierdził „unia [...] przyjmuje rozwiązania, które dyskryminują przedsiębiorców z naszego regionu”, i „nie możemy dopuścić [...] utopijne inicjatywy uderzały w takie gospodarki jak nasza. Ale jesteśmy partią z programem socjalnym i na pewno chcemy, by pensje Polaków dorównywały do europejskiego poziomu, by regionalne różnice w poziomie zarobków w Europie się wyrównywały”.

W opinii Zdzisława Krasnodębskiego z PiS „wielkie przedsiębiorstwa powinny płacić podatki tam, gdzie wypracowują zysk”, ale powinny o tym decydować państwa narodowe, a nie Unia Europejska, tym bardziej że PiS chciał „opodatkować handel wielkopowierzchniowy”, ale UE się na to nie zgodziła.

Komentując postulaty europejskiej polityki klimatycznej, Zdzisława Krasnodębskiego z PiS stwierdził, że „głównym emitentem CO2” są „Niemcy! Tymczasem to właśnie Niemcy były w stanie przez lata tak wpływać na unijne regulacje klimatyczne, by zapewnić sobie jak najkorzystniejsze warunki. I to nie tylko w kwestii elektrowni węglowych”, ale również w obszarze unijnych „regulacji w obszarze przemysłu samochodowego”. Unijną politykę klimatyczną Zdzisława Krasnodębskiego z PiS uznał z nierealistyczną i krzywdzącą dla Polski.

Zdzisław Krasnodębski z PiS w swoim wywiadzie dla lewicowego portalu przyznał, że jego poglądów krytycznych wobec dalszej integracji nie podziela część środowiska PiS np. „Krzysztof Szczerski” który „postuluje wzmocnienie wymiaru wspólnotowego w Unii”.

W wywiadzie dla lewicowego portalu Zdzisława Krasnodębskiego z PiS, by nie dopuścić do politycznej dominacji Niemiec i Francji w Unii Europejskiej postuluje zachowanie zasady „jednomyślności przy podejmowaniu kluczowych dla Unii decyzji. To ona, bardziej niż silne instytucje wspólnotowe, ochrania interesy mniejszych państw”. Zdaniem polityka PiS „można tylko żałować, że Unia coraz bardziej odchodzi od tej zasady w głosowaniach”.

Polityk PiS w wywiadzie zadeklarował, że PiS nie jest partią eurosceptyczną, głosuje w europarlamencie bardzo podobnie jak Europejska Partia Ludowa, która jest euroentuzjastyczna.

Według polityka PiS stanowisko Komisji Europejskiej w kwestii reformy sądownictwa „to kolejny przykład nierównego traktowania państw. Gdyby te same reguły zastosować do wszystkich, to podobne problemy z oskarżeniami o praworządność miałaby” Niemcy.

W opinii polityka PiS można zastanawiać się nad współpracą z partiami prawicy w UE, bo się one cywilizują - „Zgromadzenie Narodowe Marine Le Pen nie mówi już o Frexicie, tylko o reformie UE. Wejście Ligii Północnej Salviniego do rządu wymusiło na niej urealnienie postulatów”.

Pytany o swoją wypowiedź, w której stwierdził, że chciałby, by geje mogli w Polsce mieć sformalizowane prawnie związki, Zdzisława Krasnodębskiego z PiS stwierdził, że mówiąc „o uregulowanych związkach” miał „na myśli pewne ułatwienia prawne”, ale nie związki partnerskie, rodziny i małżeństwa.

Odpowiadając na zarzuty, że brak małżeństw homoseksualnych to prześladowanie gejów Zdzisława Krasnodębskiego z PiS stwierdził „klasycznie zdefiniowane prawa człowieka osób homoseksualnych nie są w Polsce zagrożone. Polskie społeczeństwo jest katolickie, rozwija się na swój sposób. Nie można mu przemocą symboliczną narzucać rozwiązań sprzecznych z jego etycznymi zasadami. Nie jesteśmy przeciw osobom homoseksualnym, nie wtrącamy się do ich życia prywatnego, ale o chodzi obronę instytucji małżeństwa i rodziny, których może nie warto i nie można poddawać rewolucyjnym eksperymentom. Oczywiście zmiany historyczne następują, ale to, o czym pan mówi, jest zerwaniem historycznej ciągłości i zmianą koncepcji natury ludzkiej, leżącej u podstaw cywilizacji europejskiej”.

Jan Bodakowski