Fronda.pl: Niemieckie media komentując wizytę Angeli Merkel zwróciły uwagę na to, że obie strony potrzebują siebie nawzajem, m.in. ze względu na współpracę gospodarczą i podejście do kwestii bezpieczeństwa. Trudno chyba nie zgodzić się z takim stwierdzeniem?

Prof. Kazimierz Kik, politolog: To oczywiście fundamentalna sprawa. Polska po odejściu Wielkiej Brytanii może być jednym z pięciu głównych graczy UE. Natomiast musimy pamiętać, że Niemcy są dla Polski głównym partnerem gospodarczym, a Polska dla Niemiec chyba zasadniczym zapleczem gospodarczym. Przyjazd Angeli Merkel mimo różnego rodzaju nieporozumień, pokazuje, że jest coś takiego jak pragmatyzm, a więc konieczność realistycznego uprawiania polityki. Realistycznego, czyli uwzględniającego parametry gospodarcze. Polska bez Niemiec nie ma przed sobą dużej perspektywy rozwoju gospodarczego. Z kolei Polska dla Niemiec jest bardzo istotnym składnikiem realizacji planów europejskich tego państwa. Niemieckie aspiracje sięgają na Wschód. Niemcy widzą realizację dla swych aspiracji gospodarczych daleko na Wschodzie, poprzez Rosję, aż do Chin. Polska jest po drodze i jest dużym krajem, znajdującym się na drodze ich aspiracji. Niemcy powinni uwzględniać także aspiracje Polski.

Niemcy będą owe aspiracje uwzględniać?

Merkel rozpoczyna wielką grę o Europę. W tej wielkiej grze Niemcy wolą mieć Polskę po swojej stronie. Merkel chciała zorientować się o co tak naprawdę chodzi, by nie kierować się szumem medialnym, jak do tej pory. Myślę, że obie strony mniej więcej zarysowały swoje punkty widzenia i teraz rozpocznie się proces wzajemnych negocjacji. Po tej wizycie jak sądzę, obie strony będą lepiej rozumiały wzajemne aspiracje.

Angela Merkel zapewniła, że sankcje wobec Rosji zostaną zachowane. Czy to też jeden z powodów, dla których obecna kanclerz jest choć może niekoniecznie łatwym, to jednak nadal lepszym partnerem z naszego punktu widzenia, niż jej konkurenci w tegorocznych wyborach?

Myślę, że w polityce należy myśleć wariantowo. My w Polsce za bardzo kładliśmy do tej pory na szalę jednego wyboru cały interes narodowy. Życie jednak okazuje się bardziej skomplikowane. Jeżeli Stany Zjednoczone pod rządami Donalda Trumpa zechcą grać swoją grę, to wtedy rzeczywiście jeszcze bardziej Niemcy, zwłaszcza pod rządami Angeli Merkel, jeśli jeszcze raz wygra, stanowią dodatkową oazę mniej lub bardziej gwarantowanego bezpieczeństwa.

Czy ta wizyta może okazać się jakimś przełomem, który sprawi, że współpraca polsko-niemiecka w celu reformowania i udoskonalania UE będzie coraz ściślejsza?

Nie sądzę, by była ściślejsza. Współpraca będzie raczej bardziej realna. Ściślejsza niekoniecznie, gdyż są bardzo daleko idące rozbieżności w wizji zintegrowanej Europy. Niemcy, zwłaszcza rządzone przez Chrześcijańską Demokrację widzą integrację europejską w zupełnie innym duchu niż Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Istnieją tu daleko idące rozbieżności co do kierunku rozwoju integracji europejskiej. Wizja federalnej Europy i wizja Europy Narodów, którą reprezentuje PiS nie można powiedzieć, by były nie do pogodzenia, ale dochodzenie do kompromisu zajmie dużo czasu.

Dziękujemy za rozmowę.