Jak przekonuje prof. Marek A. Cichocki w swoim felietonie opublikowanym na łamach "Rzeczypospolitej", Polska musi wzmacniać relacje z USA, ale pamiętać też o wadze relacji z Niemcami.

Jak zauważa Cichocki, Polska od czasu dołączenia do NATO w roku 1999 była drugoligowym członkiem sojuszu. Przybycie do Polski amerykańskich wojsk i wzmocnienie wschodniej flanki jest tym samym ważnym wydarzeniem. 

Jak pisze profesor, Amerykanom niezależnie od ich wewnętrznej sytuacji politycznej zależy, aby wzmocnić wschodnie rubieże Paktu Północnoatlantyckiego. Zwraca jednak uwagę na fakt, że ważą rolę odgrywają tu Niemcy przez które przechodzi pomoc militarna dla naszej części kontynentu. 

Opisując protesty niektórych Niemców przeciw przerzutowi wojsk NATO na wschód, Cichocki zaznacza, że ten sprzeciw obecnie jest niewielki, realizowany jedynie przez drobne grupki mieszczan, jednak z czasem może się pogłębić, na przykład w sytuacji wystąpienia większego konfliktu zbrojnego. 

Tym samym według profesora Polska powinna dbać nie tylko o relacje z USA, ale także z Niemcami. Jak pisze, "to nie jest albo-albo":

"Nie ze względu na emocje, ale ze względu na chłodną kalkulację. Dzisiaj Polska jest członkiem NATO i UE, ma bezpieczną zachodnią granicę oraz wojska amerykańskie na swoim terytorium. Chodzi o to, by tych kart nie stracić, lecz umiejętnie nimi rozgrywać w interesie własnego bezpieczeństwa" - radzi Cichocki. 

emde/"Rzeczpospolita"