Prof. Marek Cichocki w felietonie opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej” zastanawia się nad przyszłością Ameryki oraz Unii Europejskiej. Jak zauważa – o przyszłość Amerykanów tak naprawdę nie powinniśmy się obawiać. Co innego jednak w przypadku UE.

Kluczem dla przetrwania UE ma być według prof. Cichockiego wyciągnięcie przez europejskich polityków lekcji z porażki demokratów w Stanach Zjednoczonych. Obecnie według profesora trudno o optymizm w tej sprawie – zarówno wyciągania lekcji, jak i stworzenia warunków dla nowych relacji z USA rządzonymi przez Trumpa.

Jak zauważa prof. Cichocki – Europa zachowuje się, jakby obraziła się na USA – „strzelała fochy”. Niemcy miałyby być wedle tego jedyną wyspą na oceanie populizmu, który zwycięża w Europie i USA, wobec czego Europa na nowo powinna sama się zjednoczyć i dbać o swoje bezpieczeństwo, bo na Amerykę liczyć nie można. Zaraz jednak Cichocki wyjaśnia, że to trend znany i powielany wielokroć przez Europę. Podobnie było w przypadku Reagana czy George’a Busha juniora.

Na podziale Europa/świat anglosaski (a więc USA oraz Wielka Brytania – ze względu na Brexit) Stary Kontynent stracić może wiele – chociażby na polu konfliktu ws. Stosunku do Chin, Rosji, islamu czy migracji.

Prof. Cichocki zaleca podejmowanie decyzji pragmatycznych i racjonalną ocenę sytuacji. Europa jest po prostu na konflikt z USA zbyt słaba i podzielona. Taka alienacja tylko ją osłabi jeszcze mocniej.

dam/rp.pl,Fronda.pl