Prof. Ryszard Bugaj w wywiadzie dla "Super Expressu" mówił o tym, że swego czasu "Gazeta Wyborcza" uzyskała tak olbrzymi wpływ na media, że mówiło się o Polsce jako "kraju jednej gazety". – To na szczęście dawno się skończyło i oni nie mogą tego przeboleć. Ich wpływ na elity był olbrzymi, ale naruszali dobre zasady pluralizmu. I ten wpływ na przestrzeni wielu lat trzeba niestety ocenić negatywnie – podkreślił.

Prof. Bugaj wspomniał również o swoich związkach z dziennikiem Michnika. Mówił, że "GW" miała reprezentować całą opozycję podczas gdy szybko stała się organem jednej partii – Unii Wolności. Co więcej, jak stwierdził, równie szybko wykazała się zrozumieniem dla byłych członków PZPR. – Pierwszy tekst, którego mi zakazali, był o Aleksandrze Kwaśniewskim, kiedy wygrał wybory. Teraz nie zamieszczają nawet krótkich, jednostronicowych moich polemik. Oni specyficznie podchodzą do wolności słowa i debaty. Nie od dziś – przyznał.

Profesor podkreślił, że każdy, kto ma wątpliwości wobec aktualnej linii tej gazety "jest traktowany jak szkodnik, wróg demokracji i wolności". – Jestem lewicowcem, ale to, co oni nieraz wyprawiali z niektórymi ludźmi np. z prawicy, to był niebywały terror i pogarda. Często sięgali po niegodne metody dziennikarskie – ocenił.

mm/Super Express