We wtorek po południu doszło do zapowiadanej od pierwszych chwil po powołaniu na początku grudnia rządu premiera Mateusza Morawieckiego głębokiej rekonstrukcji. W nowym rządzie nie znalazł się Antoni Macierewicz, który od 2015 r. kierował Ministerstwem Obrony Narodowej. 

Decyzja w sprawie dalszej przyszłości Macierewicza w MON miała wahać się dosłownie do ostatniej chwili. Wywołała wśród elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, a także wielu dziennikarzy i publicystów niemałe zaskoczenie. Pojawiły się przypuszczenia, że dymisję ministra Macierewicza wymusił prezydent, Andrzej Duda. Poważne nieporozumienia na linii MON- Pałac Prezydencki w ostatnich miesiącach nie były już żadną tajemnicą, mimo iż politycy z obu stron sporu starali się łagodzić sytuację i zasadniczo unikali komentowania tej sprawy. 

W rozmowie z Polską Agencją Prasową do sugestii o udziale prezydenta Dudy w rekonstrukcji rządu oraz dymisji dotychczasowego szefa MON odniósł się szef gabinetu głowy państwa, Krzysztof Szczerski. 

"Tezy jakoby w kwestii zmian w rządzie, w tym na stanowisku szefa MON, doszło do ze strony prezydenta Andrzeja Dudy do szantażu, wymuszenia czy działania wbrew woli większości parlamentarnej są nieuprawnione"- stwierdził w środę prezydencki minister. Jak dodał, rekonstrukcja odbywała się "zgodnie z regułami polskiego sytemu politycznego, a te reguły mówią, że rząd jest emanacją większości parlamentarnej”. Tak było i w tym przypadku- podkreślił Krzysztof Szczerski. 

"W systemie parlamentarno-gabinetowym, który mamy w Polsce, to większość parlamentarna ma prawo decydować i decyduje o kształcie Rady Ministrów"- zwrócił uwagę sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Szczerski podkreślił, że opinie Andrzeja Dudy na temat poszczególnych członków Rady Ministrów oraz ich funkcjonowania w relacjach z głową państwa "były powszechnie znane" i to większość parlamentarna wyciągnęła wnioski z tych ocen. 

"Premier Morawiecki podczas długiego spotkania w niedzielę wieczorem z prezydentem przedstawił mu wnioski, jakie większość parlamentarna wyciągnęła wobec poszczególnych osób dotyczące funkcjonowania rządu, także biorąc pod uwagę opinie prezydenta"- poinformował rozmówca PAP. Jak dodał, podczas spotkania premier Mateusz Morawiecki przedstawił prezydentowi "zarys personalny" planowanych zmian. 

"Możemy więc mówić o wpływie prezydenta na te decyzje w takim znaczeniu, w jakim prezydent swoje racje, czy opinie przekazywał większości parlamentarnej, prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, czy premierowi Morawieckiemu. Natomiast rząd jest emanacją większości parlamentarnej"- powiedział Krzysztof Szczerski. Pytany, czy Duda rzeczywiście wymusił dymisję Macierewicza, prezydencki minister odpowiedział, że tego rodzaju tezy są nieuprawnione, a głowa państwa nie zrobiła nic wbrew woli liderów większości parlamentarnej- byłoby to zresztą "ustrojowo niemożliwe". 

"Nie ma możliwości, by prezydent, czy ktokolwiek inny, był w stanie wymusić, czy zaszantażować większość parlamentarną, by dokonywała zmian wbrew swojej woli"- zapewnił szef gabinetu Prezydenta RP. 

"Prosiłbym i apelował do publicystów, żeby powstrzymywali się od tez, które są zbyt daleko idące i emocjonalne, dlatego że dziś potrzeba w Polsce przede wszystkim zjednoczonego środowiska politycznego, które będzie kontynuowało prace podjęte dwa lata temu po zwycięstwie wyborczym najpierw prezydenta a potem obozu Zjednoczonej Prawicy"-podkreślił Szczerski. 

Współpracownik prezydenta był pytany również o to, dlaczego ostatecznie nie objął stanowiska ministra spraw zagranicznych. O dymisji dotychczasowego szefa MSZ, Witolda Waszczykowskiego mówiło się od dawna i wszystko wskazywało na to, że zastąpi go właśnie sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, Krzysztof Szczerski. Wczoraj pojawiły się informacje, że prezydencki minister odmówił, a ostatecznie na czele resortu spraw zagranicznych stanął Jacek Czaputowicz. 

"Ta decyzja wynikała z podstawowej przesłanki o tym, że tworzymy jedno środowisko polityczne, że powinniśmy w odpowiedni sposób rozłożyć siły polityczne na całym spektrum instytucji państwowych. Prezydent powiedział przy zaprzysiężeniu nowych ministrów, że jesteśmy drużyną, która odpowiada dziś za prowadzenie polityki w Polsce. Gdy patrzymy z perspektywy tej drużyny na zadania, które są przed nami, to każdy z nas ma tu swoją rolę. Prezydent wobec mnie uznał, że pozostanie w Kancelarii Prezydenta RP jako szef gabinetu, to jest wzmocnieniem całego środowiska politycznego. W oczywisty sposób trudno mi było się nie zgodzić z takim założeniem"- powiedział Szczerski. 

yenn/PAP, Fronda.pl