Prezydent Andrzej Duda odniósł się do ostatnich wydarzeń na Białorusi, gdzie w brutalny sposób spacyfikowano manifestację protestujących obywateli. 

Białoruskie prawo uznaje wszelkie manifestacje za nielegalne, toteż ludzie, którzy zebrali się w Mińsku, by protestować przeciw polityce władz, byli świadomi, że mogą się spotkać z brutalnym kontratakiem milicji i służb mundurowych. Tak też się stało. Ulice Mińska wczoraj od rana roiły się od milicji. Gdy tylko rozpoczęły się protesty, funkcjonariusze rozpoczęli pacyfikację protestujących. 

Zatrzymano wiele osób, w tym działaczy opozycji i dziennikarzy. W Mińsku i innych miastach Białorusi zatrzymano m.in. kilkoro współpracowników Telewizji Biełsat. 

Andrzej Duda przebywający obecnie z wizytą na Słowenii powiedział, że jest rozczarowany postawą białoruskiej władzy.

"Z dużym rozczarowaniem przyjąłem to, w jaki sposób władze białoruskie, pan prezydent Łukaszenka postępują wobec opozycji" – mówił prezydent RP. 

Jak dodawał, komentując sprawę zatrzymanej na Białorusi Polki: 

"Ogromnie mnie zaniepokoiło i stanowi dla mnie także rozczarowanie zachowanie, jakie zostało zaprezentowane wobec Polki, która została aresztowana" - podkreślił prezydent. "Nie ukrywam, że mnie to niepokoi. A rozczarowanie bierze się stąd, że miałem nadzieję, że jednak pan prezydent Łukaszenka zmienia swoją politykę, zwłaszcza, że w ciągu ostatniego roku dawał - przynajmniej takie było wrażenie - wyraźne tego sygnały" - stwierdził prezydent Andrzej Duda.

Duda stwierdził, że nadzieje na to, że Białoruś będzie się zbliżać do europejskich standardów, okazały się niewiele warte: 

"Była pewna nadzieja, że jednak Białoruś i pan prezydent będą chcieli bardziej zbliżać się do standardów obowiązujących w Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o relacje między władzą a opozycją, jeżeli chodzi o prowadzenie spraw państwowych. Niestety, jak widać kierunek jest przeciwny" - dodał.

emde/prezydent.pl