Organizatorzy i Uczestnicy obchodów 76. rocznicy pierwszego transportu polskich więźniów politycznych do niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz

Szanowni Byli Więźniowe KL Auschwitz!

Szanowni Państwo!

Przed siedemdziesięciu sześciu laty do obozu koncentracyjnego Auschwitz przybył pierwszy transport polskich więźniów politycznych. Tak rozpoczęła się tragiczna historia tego miejsca, gdzie Niemcy dokonali niewyobrażalnych zbrodni. Przez ten obóz przeszło blisko półtora miliona ludzi: Żydów, Polaków, Romów, Rosjan i przedstawicieli wielu innych narodów z bez mała całej okupowanej Europy. Oprawcy zmuszali ich do niewolniczej pracy, bili, głodzili, torturowali, katowali, rozstrzeliwali i gazowali. Liczbę ofiar szacuje się na prawie milion. Potworna fabryka śmierci działała bez przerwy przez ponad cztery i pół roku. Nie zatrzymała się nawet w obliczu zbliżającej się nieuchronnej klęski III Rzeszy. Do końca napędzała ją nazistowska pogarda i ludobójcza nienawiść.

Wszystko to wiemy dzisiaj, ale wtedy, 14 czerwca 1940 roku, oni tego jeszcze nie wiedzieli. Ponad siedmiuset ludzi, w tym wielu młodych, poniżej dwudziestu lat, nie zdawało sobie sprawy, że stają na progu zagłady. Nikt na świecie jeszcze sobie nie wyobrażał, do jakiego okrucieństwa zdolny okaże się hitlerowski aparat terroru. Ale od pierwszych chwil przekonali się, że zostaną poddani próbie, jakiej żaden człowiek jeszcze nie doświadczył.

Tamtego dnia Jerzy Bogusz z Nowego Sącza stał się numerem 61, Kazimierz Albin z Krakowa – numerem 118, Stanisław Szpunar z Rzeszowa – numerem 133, Kazimierz Zając z Jasienia – numerem 261, Wojciech Drewniak z Wadowic – numerem 415, Józef Stós z Okocimia – numerem 752. A Kazimierz Piechowski z Rajków, który przybył do obozu sześć dni później, w drugim transporcie, został już numerem 918. Wymieniam tylko tych kilku ocalałych, którzy wciąż żyją i pozostają świadkami Auschwitz. Bo przecież wkrótce liczby, tatuowane na ramionach więźniów, urosły do tysięcy, a potem do dziesiątek i setek tysięcy. Wymieniam ich, abyśmy przez chwilę spróbowali spojrzeć na obóz oczami jego pierwszych więźniów. Aby ogrom zbrodni nie był statystyką, przesłaniającą losy pojedynczych ludzi. Bo przecież na zagładę całych narodów składały się miliony indywidualnych tragedii. Wymieniam ich wreszcie po to, aby w ich osobach uczcić pamięć wszystkich męczenników, którzy tutaj cierpieli i umierali oraz tych, którzy chociaż ocaleli, to do końca życia nieśli piętno Auschwitz, wypisane głęboko pod skórą – w ich sercach, uczuciach i pamięci.

Od dziesięciu lat rocznicę tamtego pierwszego transportu obchodzimy jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady. Ta data przypomina nam o szczególnej powinności, jaką mamy my, Polacy. Jesteśmy bowiem odpowiedzialni za prawdę o Auschwitz. O każdej z ofiar i o losie, jaki spotkał je wszystkie. To nasz naród poznał tę prawdę jako pierwszy i pierwszy niósł ją światu, jeszcze podczas II wojny światowej. I – wierni temu wyjątkowemu dziedzictwu, pełnemu bólu, ale i heroizmu – chcemy także dzisiaj nadal głośno o tej prawdzie świadczyć.

Dlatego Rzeczpospolita nigdy nie zgodzi się na kłamstwa i przeinaczenia, na zacieranie różnic między ofiarami i sprawcami, na rozmywanie odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskich Niemiec. Będziemy bronić prawdy o Auschwitz, która jest bardzo ważnym elementem historii naszej Ojczyzny i całej Europy. Obóz Auschwitz był miejscem wspólnego cierpienia różnych narodów, dlatego wierzymy, że prawda o tym, co działo się tutaj i w innych miejscach zbrodni hitlerowskich, pozostanie na zawsze przestrogą dla całego świata i ludzkości.

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej

Andrzej Duda